15 listopada 1940, piątek

Bruno Schulz pisze list do Anny Płockier.

Schulz odpowiada na list Anny Płockier*, malarki i przyjaciółki Schulza, narzeczonej Marka Zwillicha*, w którym – jak możemy się domyślać1 – przepraszała za swoje zachowanie podczas ostatniego spotkania. Schulz reaguje impulsywnie: „To ja właśnie robię sobie gorzkie wyrzuty, że pozostawiłem Panią bez słowa wytłumaczenia i wzbudziłem pozory, jakoby moje milczenie stało w związku ze sceną, którą mi Pani zrobiła”2. Dalej rozpisuje się na temat wspomnianej sceny, o której pisze: „nie była pozbawiona poetycznego uroku, jakim tchnie Pani cała osoba  i wszystkie Jej kaprysy”3. Porównuje tę scenę do kwietniowej pogody – ataku wiatru i deszczu, które „nie mogą inaczej, jak tylko pachnieć wiosną”4.
W drugiej części listu Schulz tłumaczy, dlaczego nie mógł przyjechać w sobotę: „Nie przyjechałem w sobotę, ponieważ zostałem wezwany w pilnej familijnej sprawie do Stryja”5, po czym w gorących słowach kaja się, że powinien był uprzedzić przyjaciółkę o swojej nieobecności. Prosi ją, by nigdy nie myślała, że przestała go interesować. „Zawsze myślę o Pani ze wzruszeniem i z wdzięcznością. Wszystko, co Pani robi jest miłe i poetyczne”, wyznaje. Powołuje się na przyjaźń między nimi, która, jak żarliwie zapewnia, „ma przed sobą jeszcze długą historię, nosi w sobie potencjał wielu zdarzeń i perypetyj”6.
Kolejną część listu poświęca swej pracy zarobkowej, która polega na „malowaniu rzemieślniczym”7. Pisze o jakichś obrazach malowanych w obecności Płockier, za które dotąd nie otrzymał wynagrodzenia. Wspomina o zaproszeniu do współpracy od miesięcznika „Nowe Widnokręgi”, wydawanego pod redakcją Wandy Wasilewskiej, działaczki politycznej, pisarki i dodaje: „Ale cóż mogę dla nich napisać?”8. Żali się przyjaciółce, że wszyscy dookoła jakoś odnaleźli się w rzeczywistości, a on „został na lodzie”9 i coraz częściej uświadamia sobie, jak „mało orientuj[e] się w duchu czasów”10. Ta przykra pozycja, jego zdaniem, wynika „z braku elastyczności z pewnej bezkompromisowości”11.
W zakończeniu Schulz pyta: „Może by Pani przyjechała kiedyś?” i dodaje, że serdecznie zaprasza panią Chwistkową.

Zobacz też: 10 lipca 1940, 23 sierpnia 1940, 5 września 1940, 13 września 1940, 17 września 1940, 7 października 1940, 10 października 1940, 13 stycznia 1941, 10 maja 1941, 4 czerwca 1941, 9 czerwca 1941, 13 czerwca 1941, 19 czerwca 1941, 23 września 1941, 4 października 1941, 6 listopada 1941, 19 listopada 1941. (bt)

  • 1
    Nie zachował się ten ani żaden inny list Anny Płockier do Brunona Schulza. Z ich korespondencji ocalało tylko kilkanaście listów Schulza – dzięki poecie i przyjacielowi Schulza, Marianowi Jachimowiczowi.
  • 2
    List Brunona Schulza do Anny Płockier z 15 listopada 1940, [w:] Bruno Schulz, Dzieła zebrane, tom 5: Księga listów, zebrał i przygotował do druku Jerzy Ficowski, uzupełnił Stanisław Danecki, Gdańsk 2016, s 204.
  • 3
    Ibidem.
  • 4
    Ibidem, s. 205.
  • 5
    Ibidem.
  • 6
    Ibidem.
  • 7
    Były to okolicznościowe prace plastyczne zachowane w stylu socrealistycznym, które Schulz wykonywał na zamówienie miejscowych władz, np. portrety Stalina.
  • 8
    Ibidem.
  • 9
    Ibidem.
  • 10
    Ibidem.
  • 11
    Ibidem.
List Brunona Schulza do Anny Płockier z 15 listopada 1940 roku
List Brunona Schulza do Anny Płockier z 15 listopada 1940 roku
List Brunona Schulza do Anny Płockier z 15 listopada 1940 roku
List Brunona Schulza do Anny Płockier z 15 listopada 1940 roku