Żywiec. Bruno Schulz odpowiada na list profesora Stefana Szumana.
Schulz poznaje Szumana w lipcu 1932 roku w czasie wakacyjnego kursu dla nauczycieli robót ręcznych w Żywcu, podczas którego profesor Szuman wygłasza wykład „Zagadnienia z psychologii”. Zafascynowany osobą Szumana, Schulz prosi o ocenę tomu prozy. Utwór Schulza podoba się Szumanowi, który obiecuje polecić go uwadze Kazimierza Czachowskiego.
Nieoczekiwanie dla Schulza Stefan Szuman przesyła mu do lektury swój nieopublikowany zbiór wierszy. List Schulza z 24 lipca 1932 zawiera w głównej mierze komentarz do twórczości poetyckiej psychologa.
Na początku listu Schulz opisuje swą fascynację Szumanem i streszcza niewysłany doń wcześniejszy list, w którym miał przepraszać za narzucenie profesorowi swej osoby i twórczości. Następnie komentuje wybrane wiersze Szumana, deklarując dyletanctwo w materii literackiej („Nie mam wykształcenia literackiego, nie znam poezji współczesnej i nie potrafię ustalić genealogii, miejsca tej poezji”1).
W komentarzu do wiersza Taniec ze sobą samym Schulz przywołuje wspomnienie snu z dzieciństwa o autokastracji: „Śni mi się, że jestem w lesie, noc, ciemno, odcinam sobie nożem penis, robię jamkę w ziemi i zakopuję go. To jest niejako antecendens, partia snu bez intonacji uczuciowej. Następuje właściwy sen: Opamiętuję się, uświadamiam sobie potworność, straszliwość grzechu popełnionego. Nie chcę uwierzyć, żem go naprawdę popełnił i wciąż konstatuję z rozpaczą, że tak jest, że com uczynił jest nieodwołalne”2.
Schulz dostrzega w wierszach Szumana bliskość duchową ze swoją twórczością. Obdarza poezję Szumana superlatywami, między innymi zestawiając ją z twórczością uwielbianego przez siebie Rainera Marii Rilkego: „Jeszcze raz dziękuję Panu za obdarzenie mnie tym przeżyciem, które obok poezji Rilkego należy do najgłębszych, jakie odebrałem z poezji”3. Jak przypuszcza Jerzy Ficowski4, za entuzjastycznymi ocenami Schulza w stosunku do miernej poezji Szumana stała nie tylko wdzięczność za pochlebne przyjęcie rękopisu Sklepów, ale i koniunkturalna intencja podtrzymania sympatii wybitnego uczonego5.
W zakończeniu listu Schulz dziękuje za starania w sprawie opublikowania jego książki. Wspomina też o obietnicy sfinansowania publikacji przez swego brata Izydora. Wreszcie opisuje planowaną szatę graficzną przyszłej książki.
Schulz wspomina też o książce o widzeniach meskalinowych, która miała go bardzo zaciekawić. Chodzi tu o książkę Szumana – nie wiadomo: przesłaną czy poleconą przez autora – Analiza formalna i psychologiczna widzeń meskalinowych6.
Losy omawianego tu listu są szczególne. Szuman pożyczył go na prośbę Jerzego Zawieyskiego pewnemu pisarzowi, którego nazwisko zatarło się w jego pamięci („Był nim prawdopodobnie jeden z Brandysów? – a być może był nim T. Breza??”7). Ostatecznie list znalazł się właśnie u Tadeusza Brezy w czasie porządkowania papierów z czasów pobytu w Krakowie. Breza przekazał list Ficowskiemu, prosząc jednak, by ten przemilczał fakt przetrzymania cennego dokumentu epistolograficznego w jego papierach8.
Zobacz też: przed 22 października 1933, 24 listopada 1933, 13 maja 1935, 1986. (mr)