(A) Truskawiec, Drohobycz, Borysław. Bruno Schulz spotyka się z Zofią Nałkowską.
(B) Drohobycz. Bruno Schulz odpowiada na list Romany Halpern, która po długim czasie napisała do niego.
(A) Począwszy od 14 czerwca 1939, roku Zofia Nałkowska przebywa w Truskawcu* na wczasach. Jednego z ostatnich dni czerwcowych1 Nałkowska spotyka się z Schulzem. Schulz w parku zdrojowym czyta Nałkowskiej swój – nieznany nam dzisiaj – artykuł (zob. 8 sierpnia 1939*). Nałkowska pisze w Dziennikach: „doskonałe rozmowy z Brunonem Schulzem. – W pięknej najdalszej części parku, dzikiej i łąkowej, jak parki londyńskie, na ławce gorącej od słońca słuchałam tego tekstu, pełnego słuszności, a ponadto wszelkiej myślowej finezji”2. Nałkowska wraz z towarzyszącą jej Marią Gizelą Lesell-Heyligers3 składa też wizytę w domu Schulza w Drohobyczu*, a następnie wszyscy troje udają się na wycieczkę do Borysławia*, gdzie zwiedzają szyby naftowe i spotykają się ze znajomymi Schulza z Wiednia*, pracującymi w przemyśle naftowym. Zofia Nałkowska tak opisuje te wizyty: „Zadziwiająca wizyta u Schulza w Drohobyczu, wreszcie wycieczka do Borysławia, gazolina gotująca się od dotknięcia ręki, lodowata temperatura skroplonego gazu. Starszy pretensjonalny pan, wizyta tutaj w jego bogatej willi, szara żona”4. Z kolei Lesell-Heyligers w liście do edytorki Dzienników, Hanny Kirchner, po latach wspomina: „Też Bruno zapoznał nas ze swoimi znajomymi z Wiednia (ale mówili po polsku), nafciarzami, ZN to interesowało i zabrali nas dwoma samochodami do (chyba tak?) Borysławia. Szyby. Widzieliśmy to wszystko z bliska. Tam się też zjadło kolację. Trochę to nas nudziło, bo jak przeważnie wielki przemysł, ci (raczej mili) państwo (nazwiska nie pamiętam) byli nudni. I z radością wróciło się do Truskawca”5. Lesell-Heyligers wspomina też (w liście do Hanny Kirchner z 23 lipca 1969), że w dniu odjazdu Bruno Schulz pożegnał Nałkowską ogromnym bukietem kwiatów oraz tortem przygotowanym na tę okazję przez jego siostrę*. „Zjawił się z pobliskiego i swego rodzinnego Drohobycza z olbrzymim – jakże prowincjonalnym i ślicznym – bukietem i jakimś niesamowitym torcikiem wypieku jego starszej od niego siostry, smutnej i poważnej pani (albo panny, ale raczej wyglądała na wdowę – ach, w ogóle te «interieur» ich domu w Drohobyczu, ciemne, ponure, nieomal że puste, to byłoby do opisania, ale kogo to jeszcze może interesować i kto o to pyta) – pociąg dał na siebie czekać i rozmawialiśmy, zupełnie nie przeczuwając, że się już nigdy nie zobaczymy”6.
Zobacz też: 26 czerwca 1939, 6 sierpnia 1939. (mr)
(B) Wspomina w nim, że boi się przyjechać do Warszawy, boi się kontaktów i ludzi. Myślał o tym, by przejść na emeryturę w przyszłym roku, ale nie byłby wówczas w stanie wyżywić rodziny, którą ma na utrzymaniu. Zastanawia się, gdzie pojechać na urlop, gdyż posiada bardzo ograniczone środki finansowe. Pyta Halpern o dobrego neurologa z Warszawy, który mógłby go leczyć za darmo.
Zobacz też: 16 sierpnia 1936, 19 września 1936, 30 września 1936, [październik 1936*], [początek listopada 1936*], 15 listopada 1936, 29 listopada 1936, 5 grudnia 1936*, 30 kwietnia 1937*, 24 lipca 1937*, 3 sierpnia 1937*, 16 sierpnia 1937*, [między 20 a 26 sierpnia 1937]*, 30 sierpnia 1937*, 29 września 1937*, 13 października 1937*, 16 listopada 1937*, 12 stycznia 1938*, 18 stycznia 1938*, 23 stycznia 1938*, 6 lutego 1938*, [około połowy lutego 1938*], 21 lutego 1938*, 3 marca 1938*, 10 marca 1938*, 20 marca 1938*, 31 marca 1938*, 17 kwietnia 1938*, 19 maja 1938*, 28 maja 1938*, 8 czerwca 1938*, [po 12 czerwca 1938]*, 12 lipca 1938*, 29 sierpnia 1938*, 13 października 1938*, 29 października 1938*, 26 grudnia 1938*, 21 stycznia 1939. (bt)