Gdańsk. Józefina Szelińska, dawna narzeczona Brunona Schulza, popełnia samobójstwo w wieku osiemdziesięciu sześciu lat.
Pozostająca od dłuższego czasu w stanie zniechęcenia i smutku, schorowana, zależna od innych z powodu uszkodzonego stawu biodrowego, zażywa garść tabletek nasennych. W mieszkaniu przy ulicy Kościuszki 107/9 znajduje ją przyjaciółka. Mimo natychmiastowej interwencji lekarzy Szelińska umiera w szpitalu o godzinie 15.30.
Zostaje pochowana na gdańskim cmentarzu na Srebrzysku.
Począwszy już od lat siedemdziesiątych, Szelińska zaczyna pisać o „niedającej się poskromić depresji”1. Aż do jej ostatniego listu do Jerzego Ficowskiego wzmianki o „zmęczeniu”, „jałowości”, „nieszczęsnym przygnębieniu”, „próżni”, „pustce”, „braku motywacji i energii”, „poczuciu odchodzenia”, „bezsensownej egzystencji” będą się pojawiać coraz częściej (oto jeden z najwymowniejszych wyimków: „[...] i ludzie nieciekawi, i życie człowieka szarostraszne, głupio prowincjonalne, b. samotne, bez zewnętrznego blasku”2).
Po jej śmierci Ficowski – dotychczas zobowiązany danym słowem – ujawnia tożsamość narzeczonej Schulza, którą ukrywał pod inicjałem „J.”3
Zobacz też: koniec roku 1932, wiosna 1933, lato 1933, koniec lata 1933, grudzień 1933, koniec 1935 / początek 1936 roku, 8 lutego 1936, przed 12 stycznia 1937, 22 stycznia 1937, [luty] 1937, luty/marzec 1937, rok 1940. (rb)