Drohobycz. Bruno Schulz pisze list do Tadeusza Brezy i Zofii Nyczówny.
Pierwsza część listu Schulza do pary przyjaciół skierowana jest do Tadeusza Brezy, prozaika, krytyka literackiego i redaktora „Kuriera Porannego”*. We wstępie Schulz – jak w kilku ostatnich listach do Brezy (z 13 maja i 18 listopada 1935 roku) – dopytuje się o debiutancką powieść1 swojego adresata: „Z niecierpliwością oczekuję fragmentu. Czy w «Roju» ją wydajesz? Bardzo już chciałbym mieć ją przed sobą w całości”2. Następnie odnosi się do pochlebnej opinii Brezy na temat nowel3, które sam niedawno opublikował: „Fragmenciki moje, które czytałeś – są napisane od ręki – kiedyś, wyszukałem je teraz jako takie «paralipomena». Twoje pochwały są nieuzasadnione. To raczej słabsze rzeczy”4. Co do swoich nowych produkcji literackich Schulz z pewnym rozczarowaniem wspomina o Wiośnie*: „Nie jestem z niej zadowolony. Tęsknię już do jakiegoś nowego stylu”5. Poza tym znajduje się tu zdawkowa – niezbyt zdecydowana – opinia Schulza o fragmencie Ferdydurke* Gombrowicza, który ukazał się w jednym z numerów „Tygodnika Ilustrowanego”.
Krótki tekst skierowany do Zofii Nyczówny*, narzeczonej Brezy, składa się głównie z pozdrowień. Między słowami Schulz prosi także Nyczównę, aby poświęciła nieco więcej uwagi jego narzeczonej, Józefinie Szelińskiej, która pod nieobecność Schulza przebywa sama w Warszawie. Na zakończenie dodaje jeszcze, że Szelińska namawia go na letnie wakacje w podwarszawskiej Leśnej Podkowie.
Zobacz też: 29 listopada 1936. (jo)