[wrzesień] 1939 roku

(A) Warszawa. W 2 numerze „Pióra” ukazuje się artykuł Jana Aleksandra Króla zatytułowany Ze szkoły Kadena, w którym pojawia się opis twórczości plastycznej Brunona Schulza.

(B) Warszawa. Nowa Biblioteka Społeczna wydaje książkę Stanisława Baczyńskiego Rzeczywistość i fikcja. Współczesna powieść polska, omawiającą między innymi twórczość literacką Schulza.

(C) Kraków. Nakładem Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik” ukazuje się książka Ignacego Fika 20 lat literatury polskiej (1918–1938), w której autor odnosi się do twórczości literackiej Schulza.

(A) Analizując twórczość plastyczną Schulza, pisarz i dziennikarz Jan Aleksander Król (1915–1997) stwierdza, że należy on do ekspresjonistycznej „szkoły Kadena” – która wywodzi się z ducha widowiska, a nie prozy narracyjnej, leży w granicach innych sztuk: „muzyki, malarstwa, plastyki”, ma wywoływać wzruszenia i poruszać żądze, i w której język wykorzystany jest w roli „ekwiwalentu namacalnych zmysłowo stanów rzeczy”. Patronem tej szkoły ma być Juliusz Kaden-Bandrowski. Król porównuje również malarstwo Schulza i Witolda Wojtkiewicza (1879–1909), przedstawiciela ekspresjonizmu i symbolizmu, uważanego też za prekursora surrealizmu. Różnicy między nimi dopatruje się głównie w fantazji – u pierwszego z nich spętanej zwyrodniałą biologią, u drugiego zaś metafizyką i mistycznymi stanami duszy1.
Drugi numer „Pióra”, w którym zamieszczono szkic Króla, z powodu wybuchu wojny lub też z przyczyn natury finansowej, a nawet towarzyskiej, nigdy nie trafił do rąk czytelników.

(B) Zdaniem Stanisława Baczyńskiego (1890–1939), pisarza, krytyka i historyka literatury, doskonały artyzm wyklucza abstrakcyjny, bezideowy obiektywizm. Każda jednostka bowiem, jest wyrazicielem jakiegoś środowiska społecznego, ideologicznego czy politycznego. W związku z tym każdy pisarz oprócz tego, że tworzy „piękno” i odzwierciedla otaczającą go rzeczywistość, w swoich dziełach przedstawia zawsze, choćby mimowolnie, „własny subiektywny stosunek do rzeczywistości”, oparty na świadomości grupowej. Jakikolwiek obiektywizm artystyczny jest zatem niemożliwy do osiągnięcia.
Według krytyka „zboczenia indywidualne psychiki, uważane dawniej za oryginalność i wartość właściwą literackiego utworu, a wchodzące często w zakres patologii, stanowią walory odrębne i drugorzędne, w każdym razie nieistotne”. Natomiast tego, co istotne – tła społecznego, motywów życia zbiorowego i zdefiniowanego stosunku do świata zewnętrznego – w indywidualistycznych powieściach takich autorów jak Zofia Nałkowska*, Maria Kuncewiczowa*, Witold Gombrowicz* czy Bruno Schulz nie sposób odnaleźć. W powieści psychologicznej, obyczajowej, ekscentrycznej, anegdotycznej tło jest tylko domyślne i zostaje zastąpione atmosferą, a jednostka – odgraniczona od ogółu. Sprawia to, że dzieła tych autorów „nie posiadają żadnego realnego podłoża, na którym przeżycia ich byłyby zrozumiałe, a przede wszystkim koniecznie potrzebne”. Takie cechy dyskwalifikują zaś powieść jako dzieło nowoczesne.
Zdaniem Baczyńskiego najnowsza polska literatura rozpięta jest pomiędzy realizmem a surrealizmem. Dzieła Schulza należą do tego drugiego nurtu – nie tylko wychodzą poza rzeczywistość, ale przede wszystkim przebudowują świat według planu znanego tylko twórcy. Lektura takiego dzieła nie dostarcza odbiorcy żadnych wrażeń ani wzruszeń, ponieważ nie jest on w stanie dotrzeć do sensu tego świata. Tak właśnie działają utwory Schulza, „w których niewątpliwie znać duży wysiłek twórczy w celu porozumienia się ze światem za pomocą środków nienadających się do tego porozumienia”. Do bufonady, niby-psychologicznego sensu, naiwnej problematyki i w końcu pełnej dowolności prowadzi również deformacja rzeczywistości charakterystyczna dla „ekscentrycznej literatury”, która „daje rzadko wyniki artystycznie dodatnie”.
Poszukiwania formalne mogą również przynieść literaturze korzyści – dzięki nim przezwycięża się konwenanse artystyczne, co przyczynia się do „ożywienia problematyki literackiej w ogóle, zwłaszcza w zakresie formalnym”. Nowatorskie pierwiastki artystyczne powinno się jednak wnosić do literatury „pod naciskiem nowej treści”, odwrotnie niż w wypadku dzieł Schulza, pogrążającego się w abstrakcyjnym, bezideowym obiektywizmie i tworzącego papierowe „piękno” pozbawione wrażeń i wzruszeń2.
Książka, opublikowana tuż przed śmiercią autora, nie trafiła do księgarń. Nakład został skonfiskowany przez cenzurę, a następnie w większości zniszczony.

(C) Książka Ignacego Fika*, z dzisiejszej perspektywy odbierana jako pierwsze podsumowanie całej epoki w dziejach polskiej literatury, zgodnie z zamierzeniem autora miała być jedynie spojrzeniem na dotychczasowe zjawiska i zdobycze literackie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości3.
Fik uważnie przygląda się problemowi literatury żydowskiej oraz literatury polskiej tworzonej przez polskich Żydów. Twierdzi, że nie sposób wyróżnić cech literatury rasowo niepolskiej, a zatem wszystko, co napisane w języku polskim – jest polską literaturą. Pisarze żydowscy pierwsi osiągnęli na tym polu europejski poziom – przyswoili sobie bowiem wszelkie artystyczne nowinki. Z jednej strony wzbogacili polską kulturę, z drugiej zaś – zmusili język polski do rozwijania swoistego imperializmu artystycznego, który prowadzi do asymilacji innych kultur.
Fik rozróżnia trzy rodzaje powieści: psychologiczny, społeczny oraz eksperymentalny, który poddaje gruntownej krytyce. Przesada w eksperymentowaniu stanowi jego zdaniem wyraz wyczerpania ideowego. Powieści eksperymentalne są chaotyczne w budowie, rozbite na fragmenty oraz impresjonistyczne w działaniu. Brak im syntezy artystycznej, która jest niemożliwa bez jasno wyłożonej tendencji ideowej i społecznej. Literatura fantastyczna służy pustej zabawie albo ma charakter nihilistyczny, jej źródła zaś biją w podświadomości i w metafizyce – dlatego ogranicza się do rzeczywistości koszmaru i do psychopatologii. Obie książki Schulza na tle literatury eksperymentalnej tego okresu wydają się jednak „wynalazkami pozytywnymi”. Ich najtrwalsze zdobycze to symultanizm i wyobraźniowa struktura czasu. Sam Schulz zaś jawi się jako najpomysłowszy budowniczy nowych realności.
Literatura psychologiczna również zdaniem Fika przeżywa w dwudziestoleciu polskiej niepodległości dotkliwy kryzys. Brak w niej dobrze skonstruowanych charakterów i indywidualności, a także idei i norm kompozycji. Człowiek stał się składanką chaotycznych instynktów i wrażeń, drążenie podświadomości idzie zaś w parze z odrzuceniem regulatorów moralnych i społecznych. Kitem, który łączy rozpadające się ludzkie osobowości, są wyłącznie seks i metafizyka. Samowiedza, dyscyplina moralna, logika, wola, racjonalny światopogląd, celowe działanie, kultura – uważane są za anachroniczne przesądy. Ciekawsze są dla pisarzy kosmiczne siły, ciemna astrologia, pośród których honorowe miejsce zajmuje brutalny naturalizm i seksualizm człowieka, interpretowanego jako „mechaniczna suma zjawisk psychicznych”. W tę wizję wpisuje się również Schulz i jego obraz człowieka zawarty zwłaszcza w Traktacie o manekinach.
Autorzy, którzy mają w pogardzie realizm, którym brak idei, sensu, odpowiedzialności społecznej, których wartościuje się skalą poziomu formalnego – tacy jak Schulz, Witold Gombrowicz, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Michał Choromański* czy Zofia Nałkowska* – zostają poddani krytyce. Zdaniem Fika literatura musi porzucić poszukiwania przygód w krainach zabagnionych i mglistych, a następnie stanąć frontem do rzeczywistości socjalnej, musi pokochać człowieka, żądać od niego rzeczy heroicznych, dobrych i rozumnych oraz pomagać mu je osiągnąć. W przeciwnym razie dążyć będzie do samotności, schyłku i upadku. Fik zaprzecza przy tym, jakoby fantastyka była sama w sobie zła albo dobra – jej wartość zależy od tego, jak zostanie użyta i w jakim celu: „Fantastyka może fałszować świat, ale może go także uwyraźniać, może służyć za azyl przed życiem, ale być także źródłem wzmożenia życia, może degradować rzeczywistość, ale równocześnie jej nadawać pełny i żywy sens”4.
Książka nie zdążyła odegrać roli, do której była predestynowana – nie dość, że została wydana w przededniu wybuchu II wojny światowej, to jeszcze jej nakład skonfiskowała cenzura. (pls)

 

  • 1
    Jan Aleksander Król, Ze szkoły Kadena, „Pióro” 1939, nr 2, s. 249–256.
  • 2
    Stanisław Baczyński, Rzeczywistość i fikcja. Współczesna powieść polska, Warszawa 1939, s. 41–42, 159–162.
  • 3
    Swoje poglądy na temat fantastyki Fik powtarza niemal słowo w słowo za wcześniejszym artykułem Fantastyka we współczesnej literaturze polskiej („Nasz Wyraz” 1937, nr 8, s. 2–3), z kolei stanowisko wobec prozy psychologicznej zawarł wcześniej w artykule Literatura choromaniaków („Tygodnik Artystów” 1935, nr 15, s. 1–2).
  • 4
    Ignacy Fik, 20 lat literatury polskiej (1918–1938), Kraków 1939, s. 23–25, 130–133, 164–173.