Drohobycz. Bruno Schulz poznaje Józefinę Szelińską.
W spotkaniu pośredniczy Aleksy Kuszczak*, nauczyciel fizyki i przyjaciel Schulza, który w jego imieniu prosi Szelińską o zgodę na pozowanie do portretu1. „Któraż Madame Bovary odmówiłaby artyście” – przyzna po latach2.
Szelińska niemal wzorcowo wpisywała się w Schulzowski ideał fizyczny kobiety, jaki znamy z jego grafik: wysoka, postawna, czarne włosy spięte w kok, wyraziste rysy twarzy, wydatne usta, ponadto elegancka i sprawiająca wrażenie władczej, dominującej.
Wkrótce potem rozpoczęły się ich wspólne sesje, polegające tyle na malowaniu, co na przyjacielskiej rozmowie o literaturze i sztuce. „Te seanse u mnie [...] – wspomni Szelińska w liście do Jerzego Ficowskiego – a następnie urocze spacery na łąki za domem, do lasu brzozowego, całego w wiośnie, dały mi przedsmak cudowności, niepowtarzalnych przeżyć, które tak rzadko w życiu się trafiają. Był to sam ekstrakt poezji”3.
Między Schulzem a Szelińską nawiązuje się zażyłość, która z czasem przerodzi się w związek.
Zobacz też: koniec roku 1932, lato 1933, koniec lata 1933, grudzień 1933, koniec 1935 / początek 1936 roku, 8 lutego 1936, przed 12 stycznia 1937, 22 stycznia 1937, [luty] 1937, luty/marzec 1937, rok 1940, 11 lipca 1991. (rb)