Warszawa. Witold Gombrowicz odwiedza chorującego Schulza. Pokazuje mu niedokończony rękopis Ferdydurke.
Podczas trwającej dziesięć dni grypy Schulz nie wychodzi z łóżka1. Odwiedza go jedynie Gombrowicz*, który daje mu do przeczytania niemal skończoną wersję rękopiśmienną Ferdydurke. Schulz jest pierwszą osobą, która czyta powieść Gombrowicza w tej formie2. W liście do Tadeusza Brezy określi ją mianem „wspaniałej”3, ale nie jest to całkowicie szczera wypowiedź. Właściwą opinię Schulza o przedstawionym rękopisie po latach przytoczy sam Gombrowicz: „Powinien byś raczej wrócić do twojej fantastyki z Pamiętnika z okresu dojrzewania, tamten gatunek bardziej ci odpowiada”4, a także „mnie się zdaje, że tego nie trzeba publikować”5. Chłodna reakcja Schulza daje Gombrowiczowi do myślenia. Następne miesiące poświęci on poprawianiu powieści, która ukaże się pod koniec października 1937 roku. Dopiero ostateczna wersja książkowa Ferdydurke wprawi Schulza w prawdziwy zachwyt6.
Zobacz też: 12 stycznia 1937, 21 stycznia 1937, 3 lutego 1937, 24–30 października 1937*, pierwsza połowa listopada 1937, 11 stycznia 1938, lipiec 1938. (ts)