[Drohobycz]. Bruno Schulz oprawia w passe-partout jedną z ilustracji do opowiadanie Emeryt i wraz z dedykacją ofiarowuje ją aktorce i recytatorce Kazimierze Rychterównie.
Powód oraz okoliczności ofiarowania rysunku nie są znane. Wiadomo, że później Schulz musiał jeszcze nieraz obdarowywać Kazimierę Rychterównę swoimi pracami. W liście pisanym 18 czerwca 1938 roku w drodze powrotnej do Warszawy dziękuje mu ona „za życzliwą i gorliwą pomoc w sprawie audycji, za gościnę, a przede wszystkim za Towarzystwo – za wspaniałe rysunki”1. Obdarowywana aktorka stworzy nawet w swoim mieszkaniu z 1938 roku „ścianę Schulza” pełną jego prac. Pokazuje ją z dumą gościom, przekonana, że rysunki te osiągną w końcu „wielki sukces” – także w Paryżu, dokąd Schulz powinien się jej zdaniem wybrać w celu nawiązania kontaktów2.
Rysunek, który dostała od Schulza w 1936 roku, przedstawia tytułowego bohatera opowiadania w chwili, gdy – porwany przez wiatr – odlatuje „wyżej i wyżej w żółte, niezbadane, jesienne przestworza”3. Jest to jeden z trzech znanych dzisiaj wariantów tego tematu – jedyny zachowany w oryginale. Dwa pozostałe przetrwały dzięki publikacji opowiadania Emeryt* w „Wiadomościach Literackich”*4 i w książce Sanatorium pod Klepsydrą*. (sr)