(A) Drohobycz. Umiera Jakub Schulz, ojciec Brunona. (B) W tym czasie Bruno Schulz nadal przebywa w Wiedniu.
(A) Według księgi metrykalnej zgonów Jakub Schulz – „kupiec, syn zmarłych rodziców Szymona i Hindy Schulzów” – umiera około godziny dziewiątej rano we własnym mieszkaniu przy ulicy Bednarskiej1. Prawdopodobnie chodzi o dom Schulzów przy ulicy Floriańskiej 102. Za przyczynę śmierci Jakuba, który ma wówczas 69 lat, uznano „uwiąd starczy”. Nazajutrz odbywa się pogrzeb.
Zobacz też: 23 kwietnia 1931. (ts)
(B) Z kart meldunkowych Schulza i jego karty uchodźcy wynika, że od 30 listopada 1914 roku przebywa on nieprzerwanie w Wiedniu. W świetle tych dokumentów nie sposób podtrzymywać obowiązującej wersji Jerzego Ficowskiego, który w Regionach wielkiej herezji pisze: „Kiedy wybuchła [wojna], część rodziny w obawie przed zbliżającym się frontem wyjechała do Wiednia. Pogorszenie się stanu zdrowia ojca zmusiło do rychłego powrotu, tym bardziej że i Bruno niedomagał. Niestrudzona matka jęła pielęgnować już w Drohobyczu dwóch swoich chorych – męża i syna. Dom zmienił się w szpital, jak przed paru laty, i był to chyba najdłuższy okres nieprzerwanego obcowania Brunona z Jakubem. [...] Już jako rekonwalescent pomagał przy pielęgnowaniu gasnącego ojca”3.
Schulz mieszka w tym czasie na Elisabethpromenade 29. Do domu rodzinnego jeszcze powrócić nie może. Nie otrzyma pozwolenia władz. Lwów i okoliczne powiaty z Drohobyczem włącznie dopiero przed trzema dniami zostały wyzwolone spod okupacji armii carskiej. Ponadto jako student zasilający formacje Akademickiego Legionu Pomocy zapewne jest zobowiązany do pełnienia dalszej służby sanitarnej. Po zaciętych walkach o Lwów w szpitalach stolicy znajduje się wielu rannych żołnierzy4. Niewykluczone też, że sam zmaga się w tym czasie z problemami zdrowotnymi. (js)