Warszawa. W 42 numerze „Tygodnika Ilustrowanego” ukazuje się artykuł polemiczny Jana Emila Skiwskiego pod tytułem Łańcuch szczęścia, będący głosem w sporze literackim pomiędzy Brunonem Schulzem i Witoldem Gombrowiczem.
Chodzi o tak zwany „spór o doktorową z Wilczej” pomiędzy Schulzem a Gombrowiczem. Janowi Emilowi Skiwskiemu przede wszystkim nie spodobała się pretensjonalność publicznych zwierzeń, udających pod pozorami nonszalancji dużą wagę literacką. Jest w nich przesada i brak proporcji. Powinny to być kulisy wielkiej i bogatej twórczości, lecz w tym wypadku „personalną eschatologię” uprawiają debiutanci! Przy czym zagadnienie, które poruszają, jest istotne, a jego obszar wielki i zawsze aktualny. Sposób, w jaki Gombrowicz i Schulz je ujmują, można jednak określić tylko jako efekt „snobizmu literackiego”, samouwielbienia pchającego pisarzy w stronę „drobiazgowej analizy wszystkich kontrowersyj, wahań, zaczepień, pokrzyżowań z otaczającym światem”1 i świadczy raczej o ich talencie aktorskim niż autorskim. W efekcie ze swych przygód intelektualnych, będących tylko paliwem procesu twórczego, robią oni przedmiot kultu i popisu, wzorując się na wielkich pisarzach europejskich (vide: korespondencja André Gide’a z François Mauriakiem) i odgrywając z dziecinną maestrią patos własnej marginesowej twórczości.
W odpowiedzi na ten artykuł Schulz napisał list otwarty do redaktora „Tygodnika Ilustrowanego” Wacława Czarskiego, w którym oświadcza, że polemika w tej sprawie przekracza jego możliwości. Ubolewa też, że zarzuty przeciwko niemu zostały sformułowane w sposób nieuprzejmy i prymitywny, uniemożliwiający mu „merytoryczne wyjaśnienie”2.
Zobacz też: październik 1936, 1 listopada 1936. (pls)