Poeta, znajomy Brunona Schulza.
Urodził się 15 września 1902 roku w Borysławiu jako Juliusz Witkower. Ukończył gimnazjum w Drohobyczu, gdzie uczył się od roku szkolnego 1917/1918, egzamin dojrzałości złożył 11 czerwca 1920 roku.
Pozostający pod wpływem awangardy krakowskiej, w połowie lat dwudziestych XX wieku przebywał w Krakowie i brał udział w życiu artystycznym tamtejszego środowiska żydowskiego (krótko związany z grupą Litart, członek Krakowskiego Teatru Żydowskiego). Debiutował na łamach „Literatury i Sztuki” – dodatku do żydowskiego „Nowego Dziennika”; drukował na łamach „Głosu Prawdy”, „Głosu Literackiego”, „Kuriera Literacko-Naukowego”, „Filmu”, „Kuriera Filmowego”. Był związany również z literackim środowiskiem żydowskim Lwowa: od 1926 roku z „Chwilą” i jej dodatkiem dla młodzieży, „Chwilką”, należał również do grupy Wzlot, działającej od około 1929 roku w Stanisławowie, a utworzonej przez związanych z „Chwilą” żydowskich poetów piszących w jidysz i w języku polskim. W latach 1935–1939 współpracował z „Naszą Opinią” (gdzie Schulz opublikował szkic poświęcony książce Debory Vogel).
Wit pozostawał w wieloletnim kontakcie z Schulzem, prawdopodobnie od wczesnych lat dwudziestych XX wieku – jak wspomina Regina Silberner, pisząc o nim jako o jednym z gości salonu Mundka Pilpla w Drohobyczu („Pod każdym względem kontrastował z Schulzem”1). Jest wzmiankowany w jego korespondencji – od Debory Vogel2 z 21 maja 1938 („Podziękuj Witowi za ostatnią kartkę”3), z 1 września 1938* („Bardzo proszę Cię o doręczenie kilku słów Witowi”4); do Mariana Jachimowicza z 28 maja 1941* („obecność Wita – nie wiem czemu – deprymuje mnie i paraliżuje”5); do Anny Płockier z 9 czerwca 1941* („Wieczorem J. Wit wyciągnął mnie z domu,przez co straciłem spotkanie z Panią”6). Nie były to zawsze stosunki serdeczne, we wspomnieniach Edmunda Löwenthala znalazła się taka informacja: „[Schulz] przez długi czas unikał Wita, gdyten z właściwym sobie dynamizmem usiłował rozwiać apolityczne iluzje Brunia i skłonić go do akceptowania jakiejś lewicowej akcji na froncie kultury”7. Podobnie uważał uczeń i przyjaciel pisarza Feiwel Schreier: „Juliusz Wit (Witkower), poeta proletariatu, blisko zaprzyjaźniony z Schulzem, zarzucał mu – podobnie jak w ogóle koła lewicowe – że mając pod nosem klasę robotniczą Drohobycza i Borysławia, nie interesuje się ich życiem, zajmując się tylko mglistymi wytworami wyobraźni”8. Schulz zaprojektował okładkę do niewydanej książki Wita Syn, a ponadto opublikował recenzję tomiku Lampy w „Sygnałach” (1936, nr 23). Wit z kolei zadedykował Schulzowi wiersz Święty Florian z tomiku Wam (1938).
W czasie wojny Wit przebywał w Drohobyczu i we Lwowie. Wraz z ojcem jesienią 1942 roku został zamordowany przez Niemców w Obozie Janowskim we Lwowie. Po wojnie ukazały się jego Wiersze wybrane (Warszawa 1959, z przedmową Artura Sandauera O Juliuszu Wicie)9. (mw)