około 8–10 września 1939, piątek–niedziela

Drohobycz. Bruno Schulz udziela gościny uciekającemu z Sambora Arturowi Sandauerowi.

W pierwszych dniach września 1939 roku Artur Sandauer, zgodnie z zaleceniami władz wojskowych wzywających wszystkich mężczyzn w wieku poborowym do udania się w kierunku wschodnim, wędruje z Sambora do Drohobycza1. Znajduje nocleg u Brunona Schulza. Wspominając ten epizod swej znajomości z Schulzem, przywołuje szczególnie jedną sytuację, do której doszło podczas słuchania komunikatów radiowych dotyczących wieści z frontu. Wielkie wrażenie na Schulzu wywarła informacja o tym, że za sterami niemieckich bombowców zasiadają młode kobiety. „Słuchaliśmy komunikatów polskich, a gdy te zamilkły – niemieckich. «Wiesz? Ich samoloty są podobno pilotowane przez młode dziewczęta» – powiedział mi Bruno z błyskiem podniecenia w oczach”2.

Mimo że w artykule Artura Sandauera Wprowadzenie Schulza (II) pojawia się w kontekście wrześniowych wspomnień data dzienna 8 września, ustalenie dokładnej daty tego wydarzenia jest niemożliwe. Podane informacje więcej rzeczy komplikują niż wyjaśnią. Sandauer pisze: „8 września 1939 roku znajdowałem się – jak co niedzielę – u Schulza”3, jednak całe sformułowanie jest nieprecyzyjne. Wynika z niego, że 8 września Sandauer był już w Drohobyczu u Schulza, tak jak to się zwyczajowo działo w każdą niedzielę. Nie wynika natomiast, że przybył akurat 8 września. Gwoli ścisłości należy podkreślić, że w 1939 roku 8 września wypadał w piątek. Dalej pisze Sandauer, że „miasto, bezustannie bombardowane, ogarnięte było paniką”4. Tymczasem Drohobycz został zbombardowany dopiero w niedzielę 10 września. Jak pisze Wiesław Budzyński: „pierwsze bomby spadły na «Polmin», największą z drohobyckich rafinerii, 10 września, i to było przyczyną pożaru, jakiego najstarsi drohobyczanie nie pamiętali...”5. Potwierdza to w monografii dokumentującej działania niemieckiego lotnictwa w czasie kampanii wrześniowej Marius Emmeling: „Od godz. 12.15 do 14.25 [10 września – przyp. M.R.] 9 Do 17Z z 7. Staffel zaatakowało cele w rejonie Stryj-Drohobycz. Jednocześnie Kampfaufklärer z załogą Olt. Strassera rozpoznawał rejon Przemyśl-Lwów-Stryj (czas lotu bojowego: godz. 12.18-13.40). Przez przypadek zrzucona bomba uszkodziła6 magazyn nafty w Drohobyczu”7.

Oznacza to, że albo w pamięci Sandauera wydarzenia wrześniowe się zlewają, albo myli datę (i do zdarzenia, które opisuje, doszło w niedzielę 10 września po zbombardowaniu „Polminu”). (mr)

  • 1
    Zob. Artur Sandauer, Byłem, Warszawa 1991, s. 39.
  • 2
    Ibidem.
  • 3
    Artur Sandauer, Wprowadzenie Schulza (II), w: idem, Zebrane pisma krytyczne, [tom 3]: Pomniejsze pisma krytyczne i publicystyka literacka, Warszawa 1981, s. 735.
  • 4
    Ibidem.
  • 5
    Wiesław Budzyński, Miasto Schulza, Warszawa 2005, s. 119.
  • 6
    Przywołując ustalenia Emmerlinga, należy mieć świadomość szczególnych założeń poznawczych pracy tego entuzjasty niemieckiego lotnictwa. Emmerling stawia sobie za cel zrewidowanie kłamliwych – jego zdaniem – tez polskich historyków dotyczących zbrodniczego charakteru działań Luftwaffe w czasie kampanii wrześniowej. Zdaniem Emmerlinga jest to propagandowe oszczerstwo, które nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną i służy między innymi ukryciu niegodnych czynów polskich lotników (takich jak ostrzeliwanie spadochroniarzy, pojawiające się w cytowanych przez monografistę wspomnieniach niemieckich weteranów). Emmerling zdaje się być tutaj całkowicie pod wpływem obecnego w niemieckiej pamięci zbiorowej przez wiele lat po wojnie wyobrażenia o rycerskości niemieckiego Wehrmachtu (w przeciwieństwie do zbrodniczości nazistowskich Gestapo i Waffen-SS), wyobrażenia, które zostało obalone przez wystawę Hannesa Heera Wojna totalna. Zbrodnie Wehrmachtu 1941–1944, powstałą pod egidą hamburskiego Instytutu Badań Społecznych i prezentowaną w wielu niemieckich miastach w latach 1995–1999, a następnie od 2001 roku w zmienionej formie pod tytułem Zbrodnie Wehrmachtu. Aspekty wojny wyniszczającej 1941–1944 (zob. Aleida Assmann, O (nie)możności pogodzenia cierpienia i winy w historii pamięci niemieckiej, przełożyła Justyna Górny, w: eadem, Między historią a pamięcią. Antologia, redakcja naukowa i posłowie Magdalena Saryusz-Wolska, Warszawa 2013, s. 234). Emmerling pozostaje bezkrytyczny wobec raportów niemieckiego lotnictwa i nie zadaje pytań o reguły rządzące ich sporządzaniem, nie pyta o to, co w nich zostało przemilczane.
  • 7
    Marius Emmeling, Luftwaffe nad Polską 1939, część II: Kampfflieger, Gdynia 2005, s. 202.