Kraków. W „Nowym Dzienniku” ukazuje się recenzja Ferdydurke Witolda Gombrowicza, autorstwa Henryka Voglera, zatytułowana Świat rozszczątkowany, w której wzmiankowany jest Bruno Schulz.
Recenzując Ferdydurke, Vogler zwrócił uwagę, że Gombrowicz i Schulz to spokrewnione indywidualności i że w ich dziełach literackich można znaleźć wiele podobieństw (na przykład w początku Ferdydurke i Emeryta). Podstawowa różnica między tymi autorami zdaniem publicysty „Nowego Dziennika” polega na tym, że Gombrowicz z ironią rozbija „jedność organiczną świata”, podczas gdy Schulz za pomocą magii swego słowa „na gruzach obumierającej rzeczywistości”, z „bezliku chaotycznych zdarzeń” tworzy nowy, czarodziejski świat – „syntetyczny, nadrealistyczny, ale jednolity i zwarty”1. (pls)