Drohobycz. Umiera Henrietta (Hendel) z Kuhmärkerów, matka Brunona Schulza.
Według księgi metrykalnej zgonów „Hendel vel Henriette Schulz, ur. Kuhmärker, wdowa po Jakubie Schulzu, córka zmarłych małżonków Berla i Malki Kuhmärkerów”, umiera o północy we własnym mieszkaniu przy ul. Floriańskiej 101, mając niespełna osiemdziesiąt lat2. Przyczyną śmierci jest wada serca powstała na skutek „uwiądu starczego”3. Pogrzeb odbywa się nazajutrz. (ts)
Wkrótce po tym zdarzeniu Schulz rozpoczyna pracę nad projektem nagrobków rodziców. Pomnik stanął na drohobyckim cmentarzu żydowskim w następnym roku, a jego wykonawcą był drohobycki rzeźbiarz Ignacy Łobos. Na podstawie wspomnień świadków Jerzy Ficowski sporządził następujący opis: „Były to dwa, różniące się pewnymi detalami, nagrobki z płyt o grubości około 15 centymetrów, o kształcie będącym jak gdyby stylizowanym zarysem świecznika, po którego obu stronach, w kilku kondygnacjach-spiętrzeniach, znajdowały się jego ramiona, powstałe przez wycięcie w bocznych krawędziach płyty – symetrycznie – ostrokątnych, głębokich wcięć, tworzących geometrycznie proste rozgałęzienia. Górne krawędzie tych rozgałęzień były poziome i – jakby zamiast stylizowanych świec – umieszczone na nich były rzeźbione kiście winogron. Cała ta konstrukcja pionowa osadzona była na poziomej podstawie i nosiła napis w języku polskim (być może uzupełniony następnie inskrypcją żydowską, ale pamięć świadków nie jest tego pewna), zawierający imię i nazwisko oraz daty”4.
Oba nagrobki uległy zniszczeniu wraz z całym cmentarzem żydowskim podczas drugiej wojny światowej. Według Jerzego Ficowskiego zachowały się jednak dwa ich warianty: inspirowane projektem Schulza pomniki na grobach rodziców Ignacego Łobosa oraz Łobosa i jego żony. Oba znajdują się na katolickim cmentarzu w Drohobyczu. (jo)