Paryż, Café de Versailles. Bruno Schulz spotyka się z Siegfriedem Kracauerem.
Do spotkania zachęcała Schulza Maria Chasin*, która w przedstawionej mu liście paryskich kontaktów umieściła Kracauera* w kategorii „moi przyjaciele”1. Byli prawie rówieśnikami. Kracauer – o trzy lata starszy od Schulza – studiował architekturę, lecz ostatecznie zajął się socjologią i krytyką kultury masowej (Theodor W. Adorno uważał go za swojego mentora). Pracował jako redaktor działu filmowego i literackiego we „Frankfurter Zeitung”, utrzymywał bliskie robocze relacje z Walterem Benjaminem i Ernstem Blochem. Do Paryża przybył w 1933 roku po dojściu Adolfa Hitlera do władzy. Był już wtedy autorem kilku książek w języku niemieckim. Jako emigrant polityczny zaczynał od nowa – z bardzo dobrym skutkiem. Charakteryzując Kracauera, Chasin pisała: „Jest to pisarz niemiecki, kt. i w Paryżu jest znany obecnie (napisał świetną książkę o Offenbachu, wyd. u Grasset2]). Bardzo bym się cieszyła, gdyby Pan z nim znalazł kontakt, będzie to Panu chyba najłatwiej. Z nim można być «sobą»”3.
Nie widzieli się nigdy wcześniej. Dlatego Kracauer zapowiada: „Jako znak rozpoznawczy będę miał zieloną teczkę”4. Z trudnych do ustalenia powodów proponuje też: „Byłoby wskazane nie siedzieć na zewnątrz, lecz spotkać się w środku kawiarni”5. Czy udało im się spotkać? Wszystko wskazuje na to, że tak. Rozmawiali w języku niemieckim, w którym Schulz z łatwością mógł „być sobą”. Chasin z oddali sterowała ich rozmową. Już wcześniej w związku z Schulzem prosiła Kracauera „o polecenie do pani Adrienne Monnier”6, która była założycielką legendarnej księgarni La Maison des Amis des Livres i promotorką nowej literatury we Francji. Dzięki niej ukazał się pierwszy przekład Ulissesa Jamesa Joyce’a na język francuski. W księgarni przy rue d’Odeon 7 – podobnie jak w zaprzyjaźnionej Shakespeare and Company Sylvii Beach, mieszczącej się przy tej samej ulicy – w latach dwudziestych i trzydziestych spotykali się europejscy i amerykańscy pisarze7. Niewykluczone zatem, że Schulz podjął w rozmowie ważny dla niego temat i prosił Kracauera o radę, w jaki sposób włączyć się ze swoją literacką twórczością w obieg literatury francuskiej. Wypełniał w ten sposób radę Racheli Auerbach* sprzed kilkunastu dni, by jako pisarz starał się należeć do świata8.
Prócz karty pocztowej po tym spotkaniu nie pozostał żaden inny ślad9. (sr)