Bruno Schulz czyta Ferdydurke Witolda Gombrowicza.
Schulz czyta książkową wersję powieści Ferdydurke, która ukazała się pod koniec października 1937 roku nakładem wydawnictwa Rój*. Z fragmentami książki Gombrowicza*1 Schulz zapoznał się już wcześniej. W maju 1936 roku wyrażał się o nich dość sceptycznie2. Na początku 1937 Gombrowicz dał mu do przeczytania niemal skończoną wersję rękopiśmienną, na którą Schulz ponownie zareagował chłodno3. Dopiero ostateczna edycja książkowa wywiera na Schulzu „piorunujące” i „oszałamiające” wrażenie4. „[K]iedy przeczytał Ferdydurke już w książce, wybuchnął płomieniem, który mnie, zimnego, prawie sparzył”5 – wspomina Gombrowicz. Schulz telegrafuje do niego nawet kilka razy w ciągu jednego dnia, aby wyrazić swój rosnący podziw6. Według niego jest to powieść odkrywcza i innowacyjna, wymykająca się wszelkiej klasyfikacji literackiej. Przedsięwzięcie duchowe autora Ferdydurke porównuje do dokonań Sigmunda Freuda i Marcela Prousta, a samego Gombrowicza nazywa genialnym7. W jednym z listów wyznaje, że jest w pewnym sensie „naładowany” powieścią Gombrowicza, która nie daje mu spokoju8. Planuje więc napisanie tekstu o Ferdydurke, który powstaje w ciągu kilku następnych tygodni. Już 11 stycznia 1938 roku, za namową Romany Halpern, Schulz odczyta swój artykuł podczas wieczoru dyskusyjnego w lokalu Związku Zawodowego Literatów Polskich* w Warszawie. W lipcu 1938 roku referat zostanie opublikowany w czasopiśmie „Skamander”9.
Zobacz też: styczeń 1937, 20 października 1937*, 11 stycznia 1938, lipiec 1938. (ts)