Wiedeń. Bruno Schulz podczas odwiedzin u kuzynki, Betty Albiny Polturak, portretuje jej córkę Inę.
Schulz, mimo że nie zostaje przyjęty na Wydział Malarstwa wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych, nie wraca do Drohobycza*. Wiza wystawiona przez miejscową policję traci ważność dopiero pod koniec lipca. Odwiedza w tym czasie rodzinę ze strony matki. W czwartej dzielnicy na Karolingasse mieszka Betty Albina Polturak z domu Kuhmärker*. Z osiemnaście lat starszą kuzynką, zwaną pieszczotliwie Bintschi, łączy Schulza nie tylko bliskie pokrewieństwo, ale także migracyjne losy. Oboje jesienią 1914* roku opuszczają Galicję zajętą przez wojska Romanowów i w obawie przed kozackimi prześladowaniami uchodzą do ówczesnej stolicy Monarchii Austro-Węgierskiej1. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Schulz wraca do Drohobycza, a Betty Albina Polturak wraz z mężem, doktorem prawa Emilem Polturakiem*, i trójką dzieci pozostaje w Wiedniu.
Teraz Schulz ma sposobność odwiedzenia długo niewidzianej rodziny. Krewni uchodzą za osoby niezwykle gościnne, w ich domu często odbywają się spotkania towarzyskie, podczas których gotuje ciotka Anna, możliwe zatem, że Schulz zostaje zaproszony na szabasową kolację. Dokładny przebieg wizyty nie jest znany, przypuszczalnie jednak Schulz prowadzi długie rozmowy z mężem kuzynki – miłośnikiem literatury i muzyki – oraz z jej dwoma synami: dwudziestodwuletnim Felixem* i zbliżonym wiekowo Marianem*, prawnikiem, prokurentem w wiedeńskiej firmie Meinl, związanym również z branżą naftową. Na pewno rysuje, gdyż podczas spotkania wykonuje w sztambuchu ołówkowy wizerunek dziesięcioletniej Iny Polturak*.
Niewielki rysunek, formatu 17x14, to kompozycja zainspirowana znaną baśnią braci Grimm Żabi król. W centrum znajduje się postać dziewczyny, która siedzi na czymś w rodzaju fantazyjnego szezlongu, trzymając w dłoni kulę, z jej prawej strony oparta o poduszkę żaba, po bokach dwie kolumny otwierające przestrzeń na zarysowane w tle miejskie zabudowania. Całość wieńczy tytuł w ozdobnej secesyjnej ramce: Der Froschkönig (Żabi król). Umieszczona poniżej dedykacja w języku niemieckim: „Na pamiątkę posiedzeń portretowych wyjątkowo grzecznej modelce Bruno Schulz”2, wskazuje, że rysunków było więcej3. Zatem Schulz odwiedzał rodzinę częściej i pomimo niezrealizowanego zamierzenia dotyczącego studiów w Akademii Sztuk Pięknych w trakcie pobytu w Wiedniu bynajmniej nie rezygnuje z aktywności twórczej. (js)