Warszawa. W 9 numerze „Prosto z Mostu” ukazuje się artykuł Witolda Gombrowicza Atmosfera i kot. (W odpowiedzi p. J. Andrzejewskiemu), w którym wzmiankowany jest Bruno Schulz.
Gombrowicz* odpowiada na dwa artykuły Jerzego Andrzejewskiego dotyczące młodej polskiej literatury, opublikowane w „Prosto z Mostu” z 10 i 17 lutego 1935 roku. Zwraca najpierw uwagę, że Schulza ze względu na jego wiek trudno zaliczyć do twórców młodej literatury, co niejako wyklucza go z dyskusji i unieważnia skierowany w niego atak, sugerując jednocześnie niekompetencję krytyka, który dopuszcza się uogólnień niepotwierdzonych faktami. Następnie, niejako w imieniu zaatakowanych, odpowiada na diagnozę Andrzejewskiego mówiącą o upadku ducha wśród młodych literatów.
Po pierwsze, stwierdza, że „w sprawie do gruntu indywidualnej, jaką jest twórczość artystyczna, wszelkie ogólnikowe wywody są niesłychanie dowolne”, ponieważ na formowanie się pisarza większy wpływ mają przypadkowe fakty z jego życia prywatnego niż „atmosfera ogólna”. Po drugie, odnosi się do żądań, aby pisarze podejmowali się twórczości zaangażowanej pod względem społecznym i narodowym. Jego wszak bardziej interesują zagadnienia psychologii jednostki niż psychologii zbiorowej. Poza tym czytelnikom nie stanie się żadna szkoda, jeśli co roku ukaże się kilka książek pozbawionych aspiracji społecznych. Po trzecie wreszcie, odpowiada na zarzut, jakoby twórczość młodych pisarzy pozbawiona była wszelkiej ideologii czy postawy moralnej. Gombrowicz co prawda ceni wartości społeczne, ale wprost potwierdza słuszność tego zarzutu – i tłumaczy to tym, że dopasowanie sobie jakiejś postawy i szermowanie nią we własnych dziełach byłoby proste, ale wybierając jedną ideologię spośród ich nadmiaru, musiałby się mocno ograniczyć, co osłabiłoby jego żywotność i szczerość. Wyznaje: „Pragnąłbym pozostać w życiu publicznym człowiekiem prywatnym, piszącym z rzadka, w miarę potrzeby i według własnych, a nie cudzych konieczności coś, co jednym będzie odpowiadało, a drugim nie”1. Tym samym przeciwstawia się Andrzejewskiemu, który rzekomo postrzega siebie jako „Wieszcza, Kapłana czy Nauczyciela”. (pls)