Gdańsk, Teatr Wybrzeże, Malarnia. Premiera spektaklu Genialna epoka. Szkice z Brunona Schulza w reżyserii Rudolfa Zioły.
Spektakl został przygotowany z okazji Roku Brunona Schulza*. Scenariusz na podstawie prozy Schulza przygotował Rudolf Zioło*.
To drugie spotkanie tego reżysera z prozą Schulza – wcześniej wystawił już Republikę marzeń* w Teatrze Starym* w Krakowie. Tym Zioło razem skupił się na wspomnieniach Józefa (Michał Kowalski / Piotr Witkowski), którego ukazał jako małego chłopca i dorosłego człowieka. Józef jest narratorem, prowadzi opowieść sceniczną, podaje tytuły następujących po sobie opowiadań. Główne miejsce w narracji zajmuje ojciec Józefa – Jakub (Grzegorz Gzyl). Jako ważne postacie pojawiają się także kobiety: Matka (Ewa Jendrzejewska), Adela (Monika Chomicka-Szymaniak) oraz grane przez jedną aktorkę Agata i Polda (Małgorzata Oracz).
Spektakl to seria bezprzyczynowych zdarzeń, które zostały zaczerpnięte z różnych opowiadań Schulza. Sceny są bardzo zróżnicowane, reżyser wprowadza elementy tańca, a także muzykę i wizualizacje, które wzbogacają skromną scenografię. Istotną rolę odgrywa ruch ciałem, aktorzy mają niewielkie partie dialogowe. Cały spektakl zbudowany jest z epizodów, które mają charakter warsztatów, w centrum znajduje się Ojciec, akcja toczy się na środku sceny, a kiedy któryś z bohaterów nie gra w danej scenie siada pod ścianą i się jej przygląda.
Sam reżyser mówi o tej sztuce: „nie jest to przedstawienie z żadną publicystyczno-socjologiczną tezą. To sztuka ku uświadomieniu […] żeby nas na powrót uczynić poszukiwaczami utopii”1.
W prasie oraz na portalach internetowych pojawiły się zapowiedzi spektaklu, a następnie jego recenzje. Recenzenci docenili Grzegorza Gzyla. Krytykowali brak ciągłości pomiędzy scenami, a także szeroko pojęty chaos na scenie, który między innymi spowodowały nadmierne i głośne dźwięki (tupanie, krzyczenie i tym podobne) taniec oraz muzyka. Mirosław Baran w recenzji zamieszczonej w „Gazecie Wyborczej” pisze tak: „Genialna epoka to dzieło na tyle ambitne w założeniach, co nieudane. […] w gotowym spektaklu Rudolfa Zioło trudno doszukać się jasnej myśli reżyserskiej, a za to widzimy przedstawienie niespójne stylistycznie i dramaturgicznie”2.
Zobacz też: Republika marzeń*. (sg)