Berlin. Bruno Schulz (prawdopodobnie) spędza kilka dni w stolicy Republiki Niemieckiej, odwiedza tam swojego kuzyna ze strony matki, Aarona Chaima Kuhmerkera, który wraz z rodziną mieszkał w tym czasie przy Wilmersdorfer Straße w dzielnicy Charlottenburg.
Jedynym źródłem informacji na temat pobytu Schulza w Berlinie pozostają cztery niepublikowane listy Charlotte Richman (córki Kuhmerkera), napisane w języku niemieckim w latach dziewięćdziesiątych XX wieku do Shaloma Lindenbauma1. Treść listów nie jest w pełni znana. Ich adresat relacjonuje zawartość pierwszego z nich w liście do Jerzego i Elżbiety Ficowskich2, informacje z całej korespondencji wykorzystuje w artykule Bruno Schulz w Berlinie, opublikowanym w 2010 roku. Według Richman – pisze w swoim artykule Lindenbaum – Schulz „odwiedził jej rodzinę w Berlinie i podarował wtedy «miedzioryty» – «wszystkie o tej samej tematyce: mężczyźni pełzający z wyciągniętymi przed siebie ramionami, i aroganckimi i dumnymi kobietami, które ich dosiadają». «Był masochistą» – dodaje nadawczyni listu”3. W kolejnym liści Richman datuje tę wizytę na 1920 lub 1921 rok. Lindenbaum skłania się ku tej drugiej dacie. „Musiało to nastąpić – argumentuje – raczej w roku 1921. Rok 1920 to rok wojny polsko-bolszewickiej, czas nieodpowiedni dla zagranicznych podróży. Wyjazd do Berlina miał zatem miejsce najprawdopodobniej już po pobycie w Kudowej, bo – z przyczyn ekonomicznych trudno sobie wyobrazić dwie eskapady artysty w tym samym roku”4.
Trudno utrzymać tę hipotezę. Schulz przebywał w Kudowej w sierpniu 1922 roku, a zatem – jeśli przyjąć, że obydwie podróże odbywały się jedna po drugiej – to prawdopodobnie tego samego roku, po spędzeniu miesiąca w uzdrowisku, udał się do Berlina.
Eskapada Schulza do Berlina pozostaje dotychczas w sferze domysłów i spekulacji. Lindenbaum zdaje sobie z tego sprawę. Nie wiadomo, ani jaki był powód wyjazdu, ani jak przebiegał pięcio- (lub siedmiodniowy) pobyt w stolicy Republiki Weimarskiej, podnoszącej się z wojennego upadku. „Nie można, oczywiście – konkluduje swoje wywody Lindenbaum – stwierdzić, co Schulza skłoniło do przyjazdu do Berlina, zapewne nie tylko jego kuzyn. Prawdopodobnie znacznie większym magnesem było wyjątkowo bujne, atrakcyjne życie artystyczne, o którym mógł słyszeć, ale wcześniej nie miał okazji, aby się z nim zetknąć”5. Na wcześniejszych stronach artykułu daje barwny wizerunek życia artystycznego Berlina epoki6. W ślad za nim idzie Anna Kaszuba-Dębska7, nie wykraczając w swojej obszernej biografii Schulza poza jego domniemania. Jerzy Ficowski, znając dobrze podane przez Richman informacje z relacji Lindenbauma, nie umieszcza jednak pobytu Schulza w Berlinie w swoim wielokrotnie drukowanym i rozwijanym kalendarium8. (sr)