Warszawa. W pierwszym zeszycie czasopisma „Nowa Książka” ukazuje się recenzja Sklepów cynamonowych Brunona Schulza, autorstwa Jana Lorentowicza.
Zdaniem Jana Lorentowicza Schulz jest ofiarą „gorączkowej pochopności do kreowania nowych talentów”. Jego książka została przez Zofię Nałkowską* okrzyknięta najciekawszą książką ubiegłego roku, mimo poważnego mankamentu – „braku stosunku pomiędzy treścią a formą”. W warstwie fabularnej zdaniem recenzenta „Nowej Książki” Sklepy cynamonowe to kunsztowny, malarski, patetyczny opis mętnych i niezrozumiałych przeżyć na pół obłąkanego maniaka, pozbawiony jakiejkolwiek motywacji, w którym czytelnik czuje się zagubiony. Autor tego zastanawiającego debiutu musi zdać sobie sprawę, że „najświetniejsza forma bez zdecydowanej treści jest tylko doborem pięknych wyrazów”1.
Zobacz też: 1 stycznia 1934*. (pls)