Paryż. André J. Rotgé pisze list do Brunona Schulza, w którym potwierdza warunki zorganizowania wystawy jego rysunków w swojej galerii od 1 do 15 listopada 1938 roku.
List jest konsekwencją wcześniejszego spotkania Schulza z paryskim marszandem. Rotgé oczekuje, że Schulz „jak najszybciej” [au plus tôt] prześle mu opłatę w wysokości 1600 franków „dla definitywnego zatwierdzenia rezerwacji”1. Choć to – jak pisze – prix exceptionnel, czyli cena wyjątkowa, a nawet przyjacielska, okazuje się jednak zbyt wysoka jak na możliwości finansowe artysty, który chciał pokazać światu swoje rysunki. Według ówczesnych notowań Rotgé oczekuje od Schulza opłaty w wysokości około 260 złotych2. Suma ta stanowiła równowartość miesięcznej pensji drohobyckiego nauczyciela i – co najważniejsze – sięgała dwóch trzecich środków, którymi dysponował w Paryżu3.
Przez pewien czas Schulz nie podejmuje ostatecznej decyzji. W zaginionym liście z Paryża do Marii Chasin* (pisanym między 5 a 12 sierpnia) jeszcze się waha. Chasin odpisuje mu 15 sierpnia: „Co do wystawy na rue du Faub[ourg] St-Honoré niech Pan się jednak dobrze zastanowi i poradzi osób miarodajnych. Wielka szkoda, że pani Pregel nie ma w Paryżu, ona z pewnością pomogłaby Panu w tym”4. W końcu Schulz sam lub za czyjąś radą postanawia zrezygnować z możliwości zorganizowania wystawy – co jeszcze przed wyjazdem z Paryża osobiście lub za pośrednictwem Weingarta komunikuje marszandowi. W liście do Romany Halpern*, pisanym już w Drohobyczu, tak to przedstawia: „Nawiązałem wprawdzie stosunki z jednym marszandem przy ul. Faub. St. Honoré, który mi chciał zrobić wystawę, ale potem sam wycofałem się z tego”5. (sr)