Kraków, Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej. Prapremiera spektaklu Sklepy cynamonowe w reżyserii i według scenariusza Ryszarda Majora. W przerwie Jerzy Radziwiłowicz czyta Nawiedzenie Brunona Schulza.
Przedstawienie nie jest wiernym odtworzeniem treści opowiadań na scenie. Zupełnie nowe w stosunku do literackiego pierwowzoru jest to, że świat zostaje tutaj ukazany nie z perspektywy Józefa, lecz jego Ojca, Jakuba. Ciekawym zabiegiem reżyserskim wydaje się stworzenie dualistycznej kreacji Ojca. Major, by zaakcentować dwoistość psychiki Jakuba, wprowadza na scenę dwóch aktorów, grających jednocześnie tę samą postać. „I tak Roman Stankiewicz gra w tonacji «niskiej». To maniakalny chory staruszek, pełen ekstrawagancji. […] Ale dystyngowany, starszy pan zabawiający panienki do szycia dziwnymi opowieściami o właściwościach materii, to już Wiktor Sadecki, grający w tonacji «wysokiej»”1.
W recenzjach niejednokrotnie pojawia się refleksja, że sam pomysł Majora zasługuje na uznanie, ale jego realizacja – niekoniecznie. Można przypuszczać, że wyraźnie nie spodobała się odbiorcom gra Wiktora Sadeckiego. Jak pisze Krzysztof Miklaszewski, aktor deklamuje, „jakby nie rozumiał jakim tekstem mówi”2. Inna recenzentka, Monika Sykulska, potwierdza te słowa: „Jeśli Stankiewicz, grający «sobie», prywatnie, intymnie, zasłuchany w tylko jemu wiadome sprawy, potrafi przykuć uwagę patrzącego, co więcej – potrafi wzruszyć i zafascynować, to Ojciec Sadeckiego jest blady i papierowy. Brak mu demonizmu i siły”3.
Sklepy cynamonowe Majora nie zostają pozytywnie przyjęte. Spektakl ma swoje dobre strony, które są zauważone i docenione, jak na przykład wspomniany dualizm Ojca, ale też role „panienek do szycia” (Hanna Halcewicz i Ewa Kolasińska). Tu pojawia się jednak zarzut, że reżyser nie wykorzystał dobrze potencjału aktorek. Takich niedociągnięć i braków jest więcej, a najważniejszy z nich – podkreślany niejednokrotnie przez krytyków teatralnych – zdaje się obejmować nie tylko to konkretne przedstawienie, lecz wszystkie spektakle teatralne na podstawie prozy Schulza w ogóle. Dotyczy on problemu z przełożeniem tego tekstu na język teatru. Jak podkreśla Jerzy Bober, inscenizacja Sklepów cynamonowych w reżyserii Majora wykazała, że „nie da się większości ich znaczeń literackich, filozoficznych, a także wielkiej ekspresji wyobraźni Schulza przenieść na scenę bez narażenia utworu na skazy i pęknięcia”4.
Zobacz też: Republika marzeń w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej*. (bt)