Lwów. W 23 numerze czasopisma „Nowe Czasy” ukazuje się recenzja zatytułowana Spóźniona recenzja. Jeszcze o „Sklepach cynamonowych” Schulza, autorstwa Wilhelma Korabiowskiego.
Recenzja Korabiowskiego, opublikowana rok po wydaniu Sklepów cynamonowych, jest z założenia podsumowaniem pierwszej fali recepcji krytycznej debiutanckiej książki Schulza. Korabiowski stwierdza, że echo, które wywołała ona wśród krytyków, jest niewspółmierne do jej wartości. Dla niego była bowiem potężnym szokiem psychicznym, jednym z najsilniejszych, jakie kiedykolwiek dała mu lektura. Nazwisko Schulza recenzent „Nowych Czasów” poznał przed kilku laty, kiedy ten był jeszcze tylko nauczycielem rysunków w prowincjonalnym miasteczku. Poznał też cykl jego „plansz graficznych”, określanych przez samego autora jako „obrazeczki pornograficzne”, wyobrażających masochistyczną rozkosz skarlałego mężczyzny u stóp wspaniałej kobiety. Lecz dopiero w swym dziele literackim Schulz wyswobodził własny temperament twórczy, „który dotąd dusił się w walce z despotycznym materiałem”. Sklepy cynamonowe to książka malarza rozkoszującego się zmysłową powierzchnią świata. Ale to również książka twórcy, który tego świata nie naśladuje, lecz ustanawia go na nowo według własnej, nowej kosmogonii. To świat „wiecznego pozoru”, którego właściwym bohaterem jest „masa, substancja, materia”. Chociaż Sklepy cynamonowe są debiutem Schulza, objawił się on od razu jako skończony mistrz stylu i języka. Każdą rzecz ukazuje czytelnikowi w pełni kolorystyki i innych właściwości zmysłowych, wydobywając jej „najintymniejszą tajemnicę”, dla każdej abstrakcji „potrafi znaleźć desygnat konkretny, oglądalny, uchwytny”. Schulz jest przeto jedynym i niepowtarzalnym fenomenem w polskiej literaturze, stojącym na granicy psychopatii i genialności. To dlatego Sklepy cynamonowe dla jednych będą objawieniem i narkotykiem, a dla drugich dziełem nieczytelnym i niepotrzebnym1. (pls)