Lwów. W dzienniku „Chwila” ukazuje się szkic krytyczny Artura Sandauera pod tytułem Bruno Schulz i romantycy, poświęcony twórczości literackiej Brunona Schulza.
Artykuł stanowi swoiste dopełnienie szkicu Bruno Schulz – poeta sofista, opublikowanego w „Chwili”* z 26 czerwca 1937 roku*. W tamtym tekście Sandauer* rozpatrywał dzieło Schulza jako wynik ewolucji literackich, w tym zaś – jako produkt przemian społecznych. Piśmiennictwo powojenne dzieli Sandauer na dwa obozy: realistyczny i nierealistyczny, do którego zalicza takich pisarzy jak Bolesław Leśmian*, Hermann Hesse, Tomasz Mann*, Paul Valéry i Bruno Schulz. Te dwa kierunki następują zawsze po sobie, nigdy jednocześnie, z wyjątkiem epoki romantyzmu. Wyobraźnia twórców romantycznych zwracała się ku przeszłości, ale ich przekonania polityczne należały do teraźniejszości. Cofając się ku przeszłości, idealizowali ją, szukając w niej zamierzchłych korzeni feudalizmu, który właśnie przemijał w rewolucyjnych ruchach wolnościowych.
Dla współczesnego pokolenia tym, czym dla romantyków była rewolucja, jest Wielka Wojna – przepaścią w czasie, zakończeniem epoki dziewiętnastowiecznego mieszczaństwa. Nowym romantyzmem stała się więc secesja – i to w niej tkwią wszyscy współcześni nierealistyczni pisarze. Ich twórczość przywołuje przedwojenną atmosferę, poezję oraz symbole późnego wieku XIX i Młodej Polski. Schulz w swoich utworach również tworzy mitologię secesji. Jest ona jednak epoką zbyt bliską współczesności, dlatego nie zdążyła jeszcze stworzyć własnej mitologii – i dlatego secesyjni romantycy tworzą budowle ponadczasowe, nadrzeczywiste, alogiczne i sofistyczne. Brakuje im przeszłości, w której mogliby umieścić swe marzenia1. (pls)