Uzdrowisko położone w Sudetach, na zachodnim skraju Kotliny Kłodzkiej (388 metrów nad poziomem morza), w okresie międzywojnia na terenie Niemiec.
Pierwsze wzmianki na temat leczniczych właściwości wód kudowskich pochodzą z XVI wieku, jednak dopiero pod koniec wieku XVIII właściciel wsi, Johann Joseph von Stillfried, zainicjował rozbudowę sanatorium, fundując pierwszy murowany dom z kwaterami dla gości oraz pomieszczeniami do zabiegów kąpielowych1 .
Dziewiętnastowieczny rozwój balneologii, a zapewne też europejska obyczajowość romantyczna, która włączyła pobyty w uzdrowiskach – zarówno lecznicze, jak i towarzyskie – w obręb kultury popularnej2, przyspieszyły specjalizację i komercjalizację Kudowy. Legendę tego miejsca umacniał fakt, że latem 1826 roku w pobliskiej wsi Duszniki przebywał na kuracji Fryderyk Chopin3.
Polska poetka Julia Molińska-Woykowska na początku opublikowanej w 1850 roku powieści Z Kudowy zawarła idylliczny opis miasteczka: „cicha, niezmazane piętno wioski na sobie nosząca, a ludu czeskiego pełna Kudowa wydała mi się być wcale podobną do raju. Ale bo też po prawdzie i nie łatwo najść kącik ku wytchnieniu milszy a ozdobniejszy pięknością prostoty. Kilkanaście domów wrzuconych w niezbyt obszerny, ale pełen drzew ślicznych ogród, graniczący po jednej stronie z łańcuchem gór zielenią okrytych, a po trzech innych z polem otwartym ku bliskim wioskom – i oto już cała Kudowa. A przecie jakże tam miło i pięknie, jak uroczysto i swobodnie. Zdaje ci się istnie, jakobyś zamieszkał w cichym, nadobnym domku gospodarza uczciwego i pełnego prostoty, a którego duszy świętość rozlewa na około siebie, jakoby tchnienie Boże”4. Z kolei uznany balneolog, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Fryderyk Skobel w relacji drukowanej w almanachu „Wieniec” z 1857 roku chwalił kudowską „szczawę żelazistą” za bogactwo kwasu węglowego, „który nie tylko uprzyjemnia smak wód żelezistych i czyni je strawniejszymi, ale osobliwie w czasach nowszych ważne znalazł zastosowanie zewnętrzne”, między innymi jako lekarstwo w „niedokrewności i osłabieniu całego ciała”5.
Schulz spędził w Kudowie sierpień 1922 roku, co można ustalić na podstawie jego listu do germanisty Arnolda Spaeta z 13 marca 1934 oraz wspomnień Ireny Kejlin-Mitelman. Nie wiadomo, z jakiego powodu wybrał właśnie to uzdrowisko, oddalone o ponad sześćset kilometrów od Drohobycza. Kudowa była niedużym kurortem, popularnym wśród Żydów galicyjskich (na początku XX wieku Żydzi stanowili nawet trzydzieści procent gości6), cenionym głównie ze względu na łagodny klimat i profesjonalne kuracje kardiologiczne. Leczono tu również choroby nerwowe, między innymi neurozę, zapalenie mózgu, histerię czy hipochondrię7. Niewykluczone zresztą, że oferta sanatorium mogła wydawać się Schulzowi zachęcająca finansowo – rok 1922 to początek hiperinflacji marki niemieckiej. Prawdopodobnie zatem choroba serca, a może załamanie nerwowe? Irena Kejlin-Mitelman, wówczas dwunastoletnia dziewczynka, zapamiętała z wieczornych rozmów, jakie Schulz prowadził z jej matką Cecylią, pojedyncze słowa, „wymawiane dużymi literami: «Nowe Życie», «Świat jest Otwarty i Piękny», «Pana Talent»”8.
Nie wiadomo też, gdzie mieszkał Schulz. Być może w jednym z pensjonatów, które kierowały ofertę głównie do gości żydowskiego pochodzenia, jak na przykład hotele Austria9, Löwy czy Pod Koroną, słynące z koszernego jadłospisu. Ale równie dobrze mógł się zatrzymać gdzie indziej, choćby w największym kudowskim hotelu Fürsten Hof (znajdującym się obok placu Zdrojowego), gdzie w 1921 roku przebywał Winston Churchill. Hotel posiadał salę teatralno-widowiskową, sale bilardowe, czytelnię oraz – w podziemiu – klub nocny.
Według Ireny Kejlin-Mitelman w trakcie pobytu w Kudowie Schulz nie prowadził intensywnego życia towarzyskiego. Miał unikać grupowych spotkań i wycieczek krajoznawczych w góry. Dużo czasu natomiast – zdaniem Mitelman – spędzał w Parku Zdrojowym, ucząc dziewczynkę rysunku (żaden ze szkiców się nie zachował); raczej w głębi parku, zapewne bliżej Stawu Zdrojowego, w oddaleniu od muszli koncertowej – skoro było tam „z daleka słychać orkiestrę”10. We wspomnieniu Ireny Kejlin-Mitelman postać Schulza pojawia się często na ławeczce w ogrodzie pensjonatu, w którym mieszkała dziewczynka i jej matka. Irena Kejlin-Mitelman zapamiętała, że narysowała portret Schulza (zatytułowany Bruno na ławeczce), który mu następnie na jego prośbę podarowała. Nie sposób jednak stwierdzić, która była to ławka i czy nadal istnieje. Portret, jeśli naprawdę powstał – zaginął.
Miejscem związanym z Kudową, które wzbudziło największe zainteresowanie Schulza, była Schädelkapelle – Kaplica Czaszek. Pod wpływem odbytej tam wycieczki Schulz podobno „przez parę dni szkicował z pamięci fantasmagorie czaszek i piszczeli”11.
Zobacz też: sierpień 1922. (jo)