Jedno z najważniejszych miast w życiu Brunona Schulza. To w nim studiował, nawiązywał ważne kontakty ze światem artystycznym i intelektualnym, miał przyjaciół i znajomych. Tam od 1926 mieszkał jego brat Izydor.
Miasto nad rzeką Pełtwią1 zostało założone w XIII wieku przez Daniela I Halickiego z dynastii Rurykowiczów po zniszczeniu Halicza przez Batu-Hana. Nazwę Lwów (Lwihorod) nadano miastu prawdopodobnie na cześć Lwa I Halickiego (Daniłowicza), syna założyciela2. Początkowo był to jedynie drewniany zamek, czy też „kryjówka przed Tatarami”, zbudowany na odludziu „celem ochronienia siebie i skarbów swych przed wrogiem”3. W XIV wieku Lwów przeszedł pod panowanie Kazimierza III Wielkiego4, który na miejscu zniszczonego, drewnianego zamku wybudował fortecę murowaną, warowną, zwaną Wysokim Zamkiem – na wzgórzu, które do dziś nosi tę samą nazwę. Wzgórze to było ważnym miejscem w topografii międzywojennego Lwowa, upamiętnionym między innymi przez Stanisława Lema5. W 1356 roku Kazimierz Wielki nadał osadzie prawa miejskie. Do XVIII wieku Lwów był wielokrotnie atakowany, oblegany i plądrowany przez Tatarów, Turków, Kozaków pod dowództwem Bohdana Chmielnickiego czy Szwedów. Dzięki wielu heroicznym obronom nazywany „szańcem pierwszorzędnym” i „przedmurzem chrześcijaństwa”6.
W 1772 roku, wraz z pierwszym rozbiorem Polski, Lwów znalazł się na terytorium zajętym przez Austrię. Miasto zostało ustanowione stolicą Królestwa Galicji i Lodomerii – prowincji uzależnionej od monarchii Habsburgów, Cesarstwa Austriackiego, a następnie Austro-Węgier. Od tego czasu zaczęło zmieniać swój warowny charakter. W 1777 roku rozpoczęto likwidację anachronicznych fortyfikacji, co umożliwiło rozbudowę miasta i jego przedmieść7. Polacy mieszkający we Lwowie i na terytorium Galicji początkowo byli poddawani silnej germanizacji. „Obcy zrobili go stolicą ucisku, on własną mocą stać się musiał stolicą odporu i obrony”8. Począwszy od lat sześćdziesiątych XIX wieku Galicja zaczęła stopniowo powiększać swoją autonomię. W 1869 roku język polski został ustanowiony językiem urzędowym w administracji i sądownictwie Galicji. W 1870 roku Rada Miejska Lwowa oraz Sejm krajowy uchwaliły nadanie miastu odrębnego statutu i praw samorządu9. Ustawa ta pozwoliła na dynamiczny rozwój miasta w kolejnych latach. „Powstał szereg gmachów publicznych, które stanowią ozdobę w ogóle ubogiego w architektoniczne zabytki Lwowa, mnożą się i rozwijają szkoły, zakłady humanitarne, instytucje poświęcone naukom i sztuce, a wreszcie zakłady finansowe, powstał liczny zastęp stowarzyszeń wszelakiego rodzaju, we wszystkich warstwach ludności wzmógł się ruch umysłowy i rozwinęło się życie publiczne”10. W latach sześćdziesiątych XIX wieku Lwów uzyskuje także pierwsze połączenia kolejowe, między innymi z Krakowem. Wraz z wzrastającą autonomią Galicji Lwów przeistaczał się w kulturalne centrum formalnie nieistniejącej Rzeczypospolitej. Miasto było nazywane „sercem i mózgiem” Polski: „Tu serca Polski biły najśmielej – mówił Józef Piłsudski. – Kto pragnął odetchnąć uczuciem wolności i nawiązać nić tradycyjną myśli, czy walki o niepodległość Polski, musiał oprzeć pracę o Lwów, gdzie biły serca goręcej rwące się do wolności”11.
We Lwowie rozwijało się życie kulturalne i intelektualne Polaków, a zarazem tworzyły się organizacje niepodległościowe i wojskowe, takie jak Związek Walki Czynnej (1908) i Związek Strzelecki (1910)12. Powstawały nowe dzienniki, czasopisma i stowarzyszenia13. Lwów był miastem artystów i literatów, takich jak Aleksander Fredro, Seweryn Goszczyński, Kornel Ujejski, Artur Grottger, Władysław Bełza, Jan Kasprowicz, Leopold Staff, Gabriela Zapolska, Maria Konopnicka i Maria Dulębianka. Wielu artystów mieszkało we Lwowie, niektórzy przyjeżdżali tu tworzyć, a niektórzy upijać się w znanych lwowskich knajpach – jak legendarny Atlas, uważany za najważniejszy lokal artystyczny w mieście nad Pełtwią, w którym królował Henryk Zbierzchowski, zwany bardem Lwowa. Zdaniem Tadeusza Boya-Żeleńskiego „Nigdzie się tak cudownie nie piło jak […] we Lwowie”14.
To właśnie we Lwowie zorganizowano w 1894 roku Powszechną Wystawę Krajową, na której prezentowano gospodarcze, naukowe i kulturalne osiągnięcia Galicji „od twórczości artysty aż do trudu rolnika, od owoców badawczej inteligencji aż do domorodnego wyrobu wieśniaczej dłoni”15. Wystawa miała być efektem współpracy wszystkich grup społecznych, manifestem polskości – przedsięwzięciem ponadzaborowym służącym całemu narodowi. W ramach wystawy uruchomiono pierwszy w Galicji tramwaj elektryczny, zaprezentowano przemysł naftowy, obrazy Jana Matejki oraz monumentalną Panoramę Racławicką o wymiarach 150 na 15 metrów – „olbrzymi sukces propagandowy krzepiący i jednoczący polskie serca”16.
W 1918 roku, po walkach o Lwów, w których dużą rolę odegrali mieszkańcy17, w tym dzieci oraz młodzież (nazywane Orlętami Lwowskimi)18, Polacy przejęli władzę nad miastem. Między 21 a 22 listopada oddziały wojsk ukraińskich wycofały się z miasta, a już około godziny 8.00 „cały Lwów był w rękach polskich”19. Równo dwa lata później Lwów został za te zmagania odznaczony – jako pierwsze w historii miasto – Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari. Narodowym pomnikiem i ważnym miejscem pamięci stał się Cmentarz Obrońców Lwowa, zwany także Cmentarzem Orląt Lwowskich. W latach międzywojennych obrona Lwowa stanie się narodowym mitem Polaków: „w imię idei niepodległości i przynależności do Macierzy dźwignął się wspaniały, mocarny Czyn Obrońców Lwowa, tych tak bardzo każdemu polskiemu sercu drogich «Orłów i Orląt», o których Senat uniwersytecki powiedział ongiś pamiętne słowa: «Jak lwy porwali się do broni a wobec ich męstwa i pogardy śmierci blednie sława termopilskich rycerzy». Lwów bagnetami swych Obrońców wykuł przynależność własną do Polski”20.
Triumf w 1918 roku nie oznaczał końca wojny polsko-ukraińskiej, która trwała do maja 1919 roku. Listopadowe zwycięstwo Polaków nie gwarantowało też bezpieczeństwa mieszkańcom Lwowa. W mieście zapanowała anarchia, której sprzyjali wojskowi, także wysoko postawieni. Już około 9.00 rano, a więc godzinę po odzyskaniu miasta, rozpoczął się pogrom w dzielnicy żydowskiej, w trakcie którego zginęło około 100 osób21, w tym dzieci i starcy, niemal 400 zostało rannych, ponadto spalono 50 budynków i zrabowano ponad 3700 mieszkań i lokali usługowych22.
W takich okolicznościach miasto weszło w granice odrodzonej II Rzeczpospolitej Polskiej. Wschodnie granice Polski oficjalnie zostały uznane jednak dopiero w marcu 1923 roku przez Radę Ambasadorów23.
W drugiej dekadzie XX wieku dawna stolica Galicji utraciła rolę najważniejszego polskiego miasta. Życie polityczne przeniosło się do Warszawy, a z nim także kulturalne centrum Polski – „z małego wielkiego miasta, ze znacznej stolicy kraju stał się dziś wielkim małem miasteczkiem. Postradał na rzecz stolicy swą literaturę, opuścił skrzydła w teatrze, wyszarzał w prasie”24. Lwów nie był już więc bezwarunkowo idealizowany. W serii „Cuda Polski” Stanisław Wasylewski nie szczędzi miastu gorzkich słów. Nazywa je „biedołachem obdartym”, miastem pozbawionym zabytków i wielkich placów, „brzydkim, w stylu wiedeńskim, szablonowym”, a ponadto „bez twarzy i wyrazu”25. Ale, jak zauważa autor, wygląd Lwowa w czasach II Rzeczpospolitej to konsekwencja jego heroicznej przeszłości, rezultat wojen, oblężeń, pożarów oraz oczywiście szkodliwej polityki urbanistycznej austriackiego zaborcy26. Dlatego Lwów – konstatuje Wasylewski – to „biedołach obdarty, ale jurny”, to miasto „wielmożne”, urbs princeps[[27]].
Wbrew tej niekorzystnej dla Lwowa koniunktury miasto częściowo zachowało jednak swoją dawną pozycję ważnego ośrodka nauki i kultury. Było trzecim największym, pod względem liczby mieszkańców, miastem Polski28 i jednym z czterech najważniejszych ośrodków wydawniczych w kraju (razem z Warszawą, Poznaniem i Krakowem)29, posiadającym uniwersytet, politechnikę, co najmniej dziewięć bibliotek30, wspaniałe muzea (między innymi Muzeum Narodowe im. Króla Jana III) oraz teatry (w tym Teatr Wielki), kościoły w stylu neoromańskim i gotyckim, między innymi kościół i klasztor oo. Bernardynów oraz słynne nekropolie: cmentarz na Łyczakowie i Cmentarz Orląt Lwowskich. Ponadto „jeden z piękniejszych polskich pomników wieszcza”31, czyli kolumnę Adama Mickiewicza zaprojektowaną przez Antoniego Popiela, a także pomnik Jana III Sobieskiego autorstwa Tadeusza Barącza (1898), który po drugiej wojnie światowej został przeniesiony do Gdańska. Nadal można było oglądać Panoramę Racławicką, eksponowaną na terenie Targów Wschodnich („czuło się na nich oddech Europy, ale myśmy z kolegami biegali tam głównie po to, by się napić darmowego rosołu Maggi”32) codziennie od godziny 10.00 rano aż do zmroku33, oraz wspinać się na kopiec Unii Lubelskiej na Wysokim Zamku, który usypano z inicjatywy Franciszka Smolki (budowa trwała kilka lat, począwszy od 1869 roku), sprowadzając do Lwowa ziemię z różnych ważnych dla Polaków miejsc, między innymi z grobów Mickiewicza i Słowackiego – „Widok na miasto z Kopca, nie ma równego sobie w całej Polsce i przewyższa widok z góry zamkowej w Wilnie”34.
W 1926 roku kursowało w mieście 12 linii tramwajowych35. Spacerować można było po czterech parkach36, między innymi po Wysokim Zamku, o którym Lem pisał: „Tym, czym jest dla chrześcijanina niebo, był dla każdego z nas Wysoki Zamek”37. To we Lwowie, przy ulicy Akademickiej, znajdowała się słynna cukiernia Zalewskiego: „można było dojść do przeświadczenia, że Zalewski potrafiłby Kosmos cały powtórzyć w cukrze i czekoladzie”38. Tutaj też swoją siedzibę miała fabryka wódek i likierów J. A. Baczewski (założona w 1782 roku).
We Lwowie powstawała popularna audycja radiowa Wesoła Lwowska Fala, w której występowali Szczepcio i Tońcio, czyli Kazimierz Jan Wajda i Henryk Vogelfänger. Dzięki nim cała Polska dowiedziała się o bałaku i batiarach – charakterystycznych elementach tworzących aurę międzywojennego Lwowa. Bałak był gwarą uliczną, którą posługiwali się batiarzy – zarówno chuligani, złodzieje, uliczni cwaniacy oraz szlachetni zawadiacy, weseli i pogodni mieszkańcy lwowskich przedmieść, których cechowała przede wszystkim miłość do Lwowa.
Lwowa postrzeganego jako miasto dumne, otwarte i wielokulturowe, zamieszkiwane przez różne nacje, między innymi polską, ukraińską, ormiańską, żydowską, niemy świadek wydarzeń chwalebnych i haniebnych, miasto nieustannych sporów, narodowych waśni, zamachów, rasistowskich i antysemickich wystąpień oraz rozruchów na tle ekonomicznym. Miasto ważne dla narodowej tożsamości Polaków i Ukraińców. Nazywane „przedmurzem chrześcijaństwa”39, które do XVIII wieku wytrzymało 24 oblężenia40. Stolica artystów i literatów, kulturalne i duchowe centrum Polski pod zaborami. W dwudziestoleciu międzywojennym miasto silnie personifikowane, traktowane przez Polaków jak bohater narodowy – odznaczający się wiernością (Leopolis Semper Fidelis), męstwem (odznaczone Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari) i zaangażowaniem w sprawy dotyczące Polski i Polaków – „Lwów «zawsze wierny», czułym był na wszelkie przejawy ruchów narodowych”41. Stanisław Lem twierdził, że „Lwów jest nie do zastąpienia”42.
Bruno Schulz mieszkał w Drohobyczu, który „z perspektywy warszawskiej wydawał się małym miasteczkiem utopionym gdzieś na kresach”43. A jednak znajdował się blisko Lwowa, będącego do czasów odzyskania niepodległości stolicą Galicji oraz politycznym i kulturalnym centrum Polski. To właśnie we Lwowie, a nie w Warszawie czy Zakopanem, Schulz zaczął nawiązywać pierwsze szerokie kontakty ze światem artystycznym. W 1910 roku rozpoczął studia w Szkole Politechnicznej na Wydziale Budownictwa Lądowego. W następnych latach kontaktował się z pisarzami, artystami (między innymi z Tadeuszem Wojciechowskim i Herszem Weberem), grupami literackimi (takimi ja Przedmieście), związkami (Związek Zawodowy Polskich Artystów Plastyków, Związek Zawodowy Literatów) oraz wydawcami lwowskimi – między innymi z Karolem Kurylukiem z „Sygnałów”. Lwów był więc dla Schulza ważnym ośrodkiem kulturalnym i artystycznym, ale także towarzyskim44. We Lwowie miał wielu przyjaciół (na przykład Deborę Vogel, Maksymiliana Goldsteina) oraz rodzinę.
Starszy brat Brunona Izydor Schulz przeprowadził się z rodziną do Lwowa w 1926, gdzie objął stanowisko dyrektora ogólnopolskiej centrali Galicyjskiego Towarzystwa Naftowego Galicja SA. Schulz regularnie odwiedzał Izydora oraz swoich bratanków – Wilhelma, Ellę i Jakuba. Według Jerzego Ficowskiego podczas wizyt we Lwowie często malował portrety – przede wszystkim dzieci – które zdobiły lwowskie mieszkanie Schulzów45. Źródła podają różne adresy tego mieszkania: ul. Matejki 846 (w sierpniu 1934 roku) oraz ul. Bogusławskiego 847 (w styczniu 1935 roku).
We Lwowie spotykał się niekiedy z Józefiną Szelińską mieszkającą w pobliskim Janowie48, a także z Ostapem Ortwinem, Wilamem Horzycą, Arnoldem Spaetem, Marianem Promińskim, Jerzym Janischem, Józefem Nachtem i Rachelą Auerbach. Wystawiał tu swoje prace graficzne i obrazy, między innymi w 1920* roku w ramach I Wystawy Sztuki Żydowskiej, w 1922* roku podczas wystawy zbiorowej Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych we Lwowie, w 1930* roku podczas Salonu Wiosennego zorganizowanego przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych we Lwowie, w 1935* roku w ramach wystawy Związku Zawodowego Polskich Artystów Plastyków, a także w trakcie wojny, w 1940* roku podczas zbiorowej wystawy grafiki Związku Radzieckich Artystów Ukrainy.
W 1937* roku wziął również udział w wieczorze literackim w Powszechnym Teatrze Żołnierza przy ulicy Rutowskiego, w trakcie którego odczytał opowiadanie Edzio. Schulz rozważał nawet przenosiny do Lwowa, choć pewnie bardziej kusiła go Warszawa („Chciałbym przenieść się choćby do Lwowa, skoro do Warszawy jakoś trudno”49) – podjął nawet konkretne działania w tym celu, wysyłając listy do Kuratorium Okręgu Szkolnego Lwowskiego, w których prosił o przeniesienie do szkoły we Lwowie50. Jeździł do Lwowa także do lekarzy i specjalistów, między innymi od kamicy nerkowej51, w 1937 zabrał również na leczenie do Lwowa chorą Józefinę Szelińską52. (ts)