Warszawa. Nakładem Wydawnictwa Pax ukazuje się książka Rachunek z dwudziestoleciem Włodzimierza Pietrzaka, w której pojawia się omówienie twórczości literackiej Brunona Schulza.
Włodzimierz Pietrzak, poeta, pisarz i krytyk literacki, rozpoczął prace nad tym tekstem pod koniec lat trzydziestych XX wieku, a ukończył w czasie niemieckiej okupacji. Książka została wydana dopiero w 1955 roku z rękopisu pozostawionego przez autora.
Zdaniem Pietrzaka „twórczy stosunek do kultury polega na świadomym udziale w procesach historii, […] w ludzkiej organizacji”. Od pisarza w związku z tym wymaga czegoś więcej niż tylko „narracji i popisu”, upajania się narkotykiem własnej wyobraźni. Jego zadaniem jest publiczna służba. Ma szukać „jakiejś koncepcji duchowej postawy”, opowiedzieć się za jakąś orientacją moralną. „Wartość dzieła sztuki nie polega wyłącznie ani na robieniu odkryć, ani nawet na nowym widzeniu rzeczy” – wszelkie literackie wynalazki są bowiem produktem ubocznym twórczości. Epika winna zatem pozbyć się „urojeń, jakie narzucił jej okres przeżuwania i galwanizowania odpadków psychologizmu”, zaprzestać „przepisywania życia” w kolejnych formułach realizmu i naturalizmu – i „pokazywać człowieka jako ośrodek mitu”, tworzyć mitologię pewnych postaw i stylów życia zbiorowego, wychodzić naprzeciw mitu narodowego, heroicznego, mitu bohatera.
Według Pietrzaka twórczość Schulza, zaliczana przezeń do „szkoły krystalizacji fantastycznej”, powstała na gruncie pisarstwa Zofii Nałkowskiej. Szkoła ta „posługuje się mistyfikacją dla dekompozycji życia, dla rzucenia na ekran nowej formy wyobraźni”. W wypadku Schulza jednak rzeczywistość nie odgrywa żadnej roli. Jego świat zaczyna się od mitu, od mistyfikacji. Ten gest, chociaż był rewolucyjny i zmieniał kształt polskiej powieści, omijając postawę psychologiczną, okazał się jednak nieudany. Chociaż dążenie Schulza do tego, by całkowicie wyrwać się z ram rzeczywistości i poddać zagadkom snu przepowiadającego inny wymiar, wydaje się pociągające, to jednak jego fantastyczny żywioł popada w nihilizm. Rzeczywistość jest dla niego obojętna i nieciekawa, dlatego pomija ją i odrzuca, idzie śladem swej lunatycznej wyobraźni, dokądkolwiek ona go zaprowadzi. Wyobraźnia odgrywa w jego opowiadaniach rolę wyłączną, treść wyobrażenia zostaje odsunięta na boczny tor. W ten sposób powstaje utwór pozbawiony „koncepcji życia” oraz „imperatywu społecznego”, a także odrzucający tradycyjny mit bohatera1. (pls)