Tarnów, Tarnowski Teatr im. Ludwika Solskiego. Premiera Sanatorium pod Klepsydrą w adaptacji i reżyserii Wiesława Hołdysa.
To kolejne jego przedstawienie autorskie. Tak, jak w przypadku Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią, Opowieści petersburskich czy Małego ilustrowanego karawanu, Hołdys jest zarówno twórcą scenariusza, jak i reżyserem. Mariusz Szaforz, wcielający się w rolę Ojca, bardzo dobrze wspomina współpracę z reżyserem: „Kiedy Hołdys przystępuje do pracy, zawsze jest bardzo dokładnie przygotowany. Współpracuję z nim już przy piątej sztuce, więc dobrze poznałem jego metodę. Rzadko się zdarza, żeby reżyser przychodził na pierwszą próbę czytaną tak dobrze przygotowany jak on, a jednocześnie podczas pracy na scenie da¬wał aktorom tak szeroki margines swobody w budowaniu postaci”1.
Wyjątkową rolę w spektaklu odgrywa dynamiczna scenografia Doroty Moravetz. Elementy przestrzeni scenicznej nie są stałe, zmieniają się. Na scenę wjeżdżają drzwi, skrzynie, tramwaj. Odtwórca roli Ojca przyznaje, że twórcy spektaklu długo głowili się nad tym, by scenografia nie stanowiła przeszkody dla aktorów: „Istnieją takie przedstawienia, w których jest przepiękna dekoracja, a nie ma wśród tej dekoracji aktorów. W przedstawieniach Hołdysa scenografia ma pomagać i pomaga aktorowi”2. Z recenzji spektaklu niewiele można powiedzieć o grze aktorów – była zadowalająca, a nawet dobra, na uznanie zasługuje zwłaszcza wspomniany Mariusz Szaforz.
Odbiór Sanatorium pod Klepsydrą w realizacji tarnowskiego teatru jest różny. Niektórzy, jak Dariusz Januś, twierdzą, że „spektakl został tak przygotowany, że doprawdy trudno znaleźć w nim jakieś słabe punkty”3, z kolei inni zarzucają przedstawieniu brak głównego tematu i krytykują „wątłą, skokami biegnącą akcję”4. Jak stwierdza Ryszard Smożewski, „Sanatorium Pod Klepsydrą jest kontrowersyjnym widowiskiem – jedni będą «za», inni będą «przeciw» a pewnie znajdą się i tacy, którzy będą «za i przeciw»”5, po czym pointuje: „Nie słuchajcie ani tych, ani tamtych”6. (bt)