Drohobycz. Bruno Schulz pisze list do Tadeusza Brezy.
List do Tadeusza Brezy, prozaika, eseisty i redaktora „Kuriera Porannego”*, Schulz rozpoczyna przeprosinami za długie milczenie. Następnie porusza kilka aktualnych tematów. Po pierwsze – przypuszcza, że żałoba narodowa po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego*1 na pewien czas sparaliżuje pracę Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego* i pośrednio opóźni sprawę urlopu, o który Schulz się ubiega2. Po drugie – dopytuje Brezę o rękopis jego debiutanckiej powieści3: „Czy pertraktujesz już z jakimś nakładcą? Bardzo już czekam na ukazanie się bodaj fragmentu”4. Po trzecie – Schulz wspomina o nieporozumieniu, które sam nieświadomie wywołał, przekazując artykuł5 Witkacego* Mieczysławowi Grydzewskiemu* z „Wiadomości Literackich”*, z którym to czasopismem Witkacy pozostawał w konflikcie.
Osobliwa jest końcowa partia listu: Schulz prosi Brezę o sfingowanie aprobatywnej recenzji wierszy, których autorem był – niewymieniony w liście z nazwiska – znajomy6 Schulza („Pewien w hierarchii społecznej dość wysoko stojący Pan, na którego życzliwości mi zależy”7): „Jeżeli ta ekspertyza wypadnie źle – Pan ten straci życzliwość dla mnie. Jeżeli zatem możesz to pogodzić z Twoim sumieniem – bądź łaskaw i napisz coś nieobowiązująco pozytywnego. Przesyłam Ci te wiersze, co do których sam się nie orientuję. Nie widzę w nich sensu”8.
Zobacz też: 20 marca 1935*, 12 maja 1935*, 2 czerwca 1935*, 24 sierpnia 1935*, 5 lipca 1936*, 26 lipca 1936*. (jo)