(A) Warszawa. W 6 numerze „Wiadomości Literackich” ukazuje się napisana przez Leona Piwińskiego recenzja Sklepów cynamonowych Brunona Schulza.
(B) Warszawa. W tygodniku literacko-społecznym „Lektura” ukazuje się napisana przez Leona Louriego recenzja Sklepów cynamonowych Brunona Schulza.
(A) Sklepy cynamonowe to zdaniem Piwińskiego utwór oryginalny, zastanawiający, wieloznaczny, nieraz problematyczny, „ale prawie zawsze pełen niezwykłej, olśniewającej poezji”. Aż trudno uwierzyć, że to dzieło debiutanta. Niemniej trudno wejść w niepokojący świat tej „dziwnej książeczki”. Narrator dostrzegający „codzienne istnienie rzeczy martwych” jest nieludzki – bogatszy w doznania niedostępne innym, a zarazem bezwzględny wobec ojca, którego szaleństwo jest głównym tematem tej „suity fantastycznych obrazów dzieciństwa”. Siła odczuwania i bezgraniczność marzenia skrywają „demoniczną intuicję w dziedzinie spraw ciemnych, upiornych, bezimiennych, dręczących duszę dziecka”. Liryczna ekspresja autora w pełni objawia się w opisach, zwłaszcza rzeczy nudnych i brzydkich, oraz w metaforyce zjawisk przyrody. Nie zawodzi ona również w opisie ludzi, choć jest to jedynie opis zewnętrzny – „psychologia pozostaje całkowicie w wymiarach fantastyki”. Człowiek nie jest przy tym „elementem kompozycyjnym” tej książki, raczej jednopłaszczyznowym aktorem wizji. Według recenzenta „Wiadomości Literackich” Sklepy cynamonowe mają raczej kompozycję muzyczną niż literacką – to symfonia „tematów lirycznych, głównie opisowych, fantastycznych i groteskowych”1.
(B) Zdaniem Louriego Schulz należy do młodego pokolenia prozaików, którzy wnieśli do literatury nowe zdobycze artystyczne. Sklepy cynamonowe, będące formą pośrednią między powieścią a zbiorem nowel, charakteryzuje „pęd do deformacji otaczającej nas rzeczywistości”. W krzywym zwierciadle psychiki twórcy człowiek przybiera kształty groteskowe i tragiczne, urasta do miary symbolu. Zaciera się granica między rzeczywistością i poetycką wizją, ale dzięki talentowi twórcy czytelnik godzi się z dziwnością przedstawionego przezeń świata. Głównym bohaterem książki jest ojciec – z jednej strony wariat, z drugiej człowiek z innego wymiaru, który próbuje „martwe życie miasteczka przeczarować w krainę baśni i poezji”, przez co wpada w konflikt z otoczeniem tkwiącym w „beznadziejnej nudzie prowincji”. Recenzent „Lektury” zwraca uwagę, że chociaż Schulz przesadnie szafuje słowami obcymi, to ostatecznie jego debiutancka książka „jest objawem niespornego talentu, zbyt może rozmiłowanego w swej własnej wizji świata”2. (pls)