Znajdował się przy ulicy Tarasa Szewczenki 8. Był to parterowy budynek z dużym podwórkiem, na którym stała jeszcze jedna identyczna posesja, oraz wspólnym cichym ogrodem z tyłu. Naprzeciwko mieścił się zakład fotograficzny Bertolda Schenkelbacha. Do Rynku szło się stąd niecałe dziesięć minut, a do domu Brunona Schulza na ulicy Floriańskiej – nie więcej niż pięć.
Regina Silberner, która przed wojną żyła po sąsiedzku z Pilplami, pamięta, że Schulz niemal codziennie odwiedzał przyjaciela. Gdy pogoda temu sprzyjała, siadali na długiej werandzie od podwórza i razem czytali. Częściej jednak znikali na parę chwil w środku.
„Wnętrze mieszkania Pilplów było – pisze Silberner – zawsze ciemnawe, zwłaszcza jadalnia i sypialnia rodziców, przez które to pokoje przechodziło się do salonu. Jakby nigdy nie wietrzone to wnętrze i po moim domu wiecznie podlegającym «dezynfekcji» – fascynujące. W salonie, stare wygodne fotele, fortepian, niezliczone książki, ściany pokryte obrazami”1. Wśród nich sporym rozmiarem wyróżniały się (zaginione) portrety olejne Mundka, jak nazywali Pilpla bliscy, oraz jego siostry Trudzi – oba autorstwa Schulza.
Wisiały tam również grafiki, prawdopodobnie z cyklu Xięga bałwochwalcza, i rysunki Schulza o tematyce masochistycznej. „Utkwiła mi w pamięci naga kobieta wstępująca do wanny, do której murzyn nalewał z ciała bez głowy krew, a u stóp jej jak zawsze, głowa Mundka, Staszka Weingartena i innych, których znałam, no i głowa Brunona Schulza”2. Praca, o której opowiada Regina Silberner – zaginęła. Na marginesie warto jednak dodać, że podobny motyw wykorzystał Schulz w tle młodzieńczego autoportretu z 1919 roku.
W domu Emanuela Pilpla chętnie urządzano spotkania towarzyskie, podczas których grano na fortepianie lub prowadzono długie dyskusje o sztuce. Poza Schulzem częstymi gośćmi byli poeta Juliusz Wit i – jak można się domyślać – członkowie nieformalnej grupy żydowskich inteligentów z Drohobycza „Kalleia”: Stanisław Weingarten, Maria Budracka, Otokar Jawrower czy Michał Chajes. Ponadto Jerzy Ficowski podaje, że w 1925 roku właśnie u Pilplów doszło do pierwszego spotkania Schulza ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Wtedy właśnie Witkacy namalował (zaginiony) „portret Schulza pastelami – fantastyczną kompozycję głowy osadzonej na rybim ogonie”3.
Po śmierci Emanuela Pilpla w 1936 roku Schulz zapewne coraz rzadziej odwiedzał dom jego rodziców. Sam budynek istnieje do dziś, obecnie przy ulicy Adama Mickiewicza 6 w Drohobyczu.
Zobacz też: 1918 rok, 1919 rok, 1925 rok, 1936 rok. (jo)